fbpx

Po pobycie w Kołobrzegu…
Kołobrzeg zapamiętam jako miasto fajnych ludzi. I nie chodzi tylko o tych, których miałam przyjemność poznać osobiście (bez wyjątku niebanalne, niezwykłe, niesamowite wręcz osobowości), ale ogólnie o relacje międzyludzkie w sklepach, restauracjach, w parku, na ulicach… Można się po prostu uśmiechać i być miłym i nikt nie patrzy na Ciebie tym podejrzliwym wzrokiem, którego nieraz doświadczyłam w mojej części Polski 🙂

W Kołobrzegu spędziłam kilka dni, ale nie były one wypełnione spacerami po plaży i oddawaniem się jedzeniu dorszy, tudzież innym „nadmorskim” rozrywkom 😉 To był czas, dzięki któremu odkryłam nową drogę w moim rozwoju zawodowym – jakkolwiek sztywno i oficjalnie to brzmi 😉 otwarły się przede mną nowe, wspaniałe możliwości. Niekoniecznie bezpośrednio związane z ajurwedą, chociaż słowo ajurweda było w trakcie pobytu tam odmieniane przez wszystkie przypadki. O tym, co tak naprawdę robiłam w Kołobrzegu może kiedyś szerzej napiszę, na razie układam wszystko w głowie (a jestem tym mega podjarana) i biorę się ostro do pracy. Dzisiaj podzielę się tylko zdjęciami morza i portu – lubię te klimaty 🙂