Masaż stemplami to mało w Polsce popularna i eksplorowana forma masażu. A szkoda, bo jest nie tylko przyjemny, ale bardzo efektywny. I efektowny 🙂 W czym tkwi sekret masażu stemplami?
Idea stempli do masażu opiera się na tym, że lecznicze rośliny/substancje, zazwyczaj uprzednio odpowiednio przygotowane i spreparowane, zawija się w kawałki bawełny, podgrzewa i przykłada do ciała, robiąc masaż.
Masaż stemplami jest wykorzystywany w wielu kulturach i systemach medycznych na całym świecie – stemple stosowane są przez ajurwedę, medycynę tajską, znane są w Indonezji, na wyspach polinezyjskich…. Podejrzewam, że ciepłe ziołowe kompresy w tej czy innej formie były i są używane w każdej tradycyjnej medycynie na całym świecie.
Zawartość stempli bywa różna, mogą to być mieszanki sproszkowanych ziół, liści roślin leczniczych, „puddingi” roślinne, a nawet odchody zwierzęce, piasek, kamienie. Aby stemple miały moc terapeutyczną, należy je podgrzać i dbać o to, aby były odpowiednio ciepłe podczas całego masażu. Bowiem stemple to terapia, której istotą jest oddziaływanie na ciało ciepłem wywołującym pocenie się, dzięki czemu pozbywamy się z organizmu toksyn, będących źródłem problemów zdrowotnych. Wartością dodaną jest zawartość stempli.
Metody podgrzewania stempli są różne, zależne od ich zawartości. Podgrzewać je możemy na parze lub bezpośrednio w kąpieli w odwarze ziołowym, w mleku, albo w odpowiednio dobranym oleju.
Masaż stemplami w ajurwedzie.
Dla osób zajmujących się ajurwedą źródłem wiedzy na temat masażu stemplami jest Charaka Samhita, rozdział 14 Sutra Sthana. Jest on poświęcony w całości tzw. swedana – terapiom, których efektem jest pocenie się. Wymienia dwa główne rodzaje terapii:
- 13 terapii sagnisweda, które mówiąc ogólnie mają związek z ogniem i podgrzewaniem przy pomocy ognia, co nie oznacza, że przypalamy kogoś żywym ogniem, tylko, że ognia używamy do podgrzewania pośrednio, np. poprzez podgrzewanie na ogniu w garnku odwaru ziołowego, w którym nabierają temperatury stemple
- 10 terapii niragnisweda – bez użycia ognia (np. przykrycie grubym kocem).
Masaż stemplami należy do tej pierwszej grupy terapii, aczkolwiek współcześnie, wraz z rozwojem myśli technicznej również i w dziedzinie masażu, do dyspozycji mamy elektroniczne podgrzewacze z kontrolą temperatury, więc nie ma potrzeby palenia w gabinecie masażu ogniska lub instalowania kuchenki gazowej 🙂 jednak nie zaprzeczę jeśli wysuniesz argument, iż gotowanie na żywym ogniu dodaje wartości na poziomie energetycznym 🙂
Masaż stemplami zazwyczaj jest elementem panchakarma (ajurwedyjskiej terapii oczyszczającej), ale może być również stosowany samodzielnie.
Jest praktykowany w przypadku zaburzeń doszy vata i kapha, czyli przy problemach zdrowotnych takich jak: przeziębienie, kaszel, katar, astma, czkawka, ogólna ociężałość, chrypka, problemy z gardłem, bóle głowy, szyi, ucha, paraliż, zaparcia, paraliż, sztywność i bóle całego ciała i stawów, bóle reumatyczne, rwa kulszowa.
Przeciwwskazaniem jest nadużywanie alkoholu, ciąża, krwawienie, biegunki, zapalenia będące zaburzeniami doszy pitta. Z tego typu masażu generalnie nie powinny korzystać osoby, u których dominuje dosza pitta.
Co do zasady ajurwedyjski masaż stemplami robi dwóch masażystów (trzeci podgrzewa stemple i je podaje), więc na jeden zabieg potrzebują ośmiu stempli – dla każdego po cztery. Masażysta masuje dwoma, a dwa kolejne stemple w tym czasie się podgrzewają. Masaż stemplami zazwyczaj poprzedzany jest masażem abhyanga (olejowym masażem całego ciała), i – podobnie jak w abhyanga – przy masażu stemplami ciało masowanego układamy w siedmiu poszczególnych pozycjach: 1 na siedząco, 2. leżąc na plecach, 3. leżąc na lewym boku, 4. leżąc na plecach/ brzuchu, 5. leżąc na prawym boku, 6. leżąc na plecach, 7. na siedząco.
Navarakizhi – ajurwedyjskie stemple ryżowe
Przy terapiach, jeśli zachodzi potrzeba masażu stemplami, najczęściej sięgam po stemple ryżowe. Od czasu do czasu również używam stempli kokosowo – cytrynowych, ale o nich może innym razem. Terapia stemplami ryżowymi w sanskrycie zwie się sastikasali pinda sweda, ale bardziej znana jest pod nazwą navarakizhi – tą nazwą posługują się terapeuci z Kerali, który to stan jest aktualnie w Indiach lansowany jako kolebka ajurwedy.
Wg książki dr R. Vidyanatha „Panchakarma. A hand book for students and practicioners” navarakizhi powinien się odbyć w godzinach porannych, pomiędzy godz. 7 a 10, powinien trwać od 45 minut do 1,5 godziny, codziennie przez 7,14, 21, 28 lub więcej dni, w zależności od stanu pacjenta.
Przygotowujemy ryżowe stemple do masażu
Oto ilość składników potrzebna na 4 stemple:
- 300 gramów ryżu gatunku navara (sasti, shashtika)
- 250 g korzenia bala (Sida cordifolia)
- 1 litr mleka krowiego
- 4 litry wody
Najpierw przygotuj odwar z bala, czyli ugotuj pokrojone korzenie w wodzie, wg proporcji i zasady, o której już pisałam na blogu kilkakrotnie, czyli 1 część ziół na 16 części wody, czyli np. w takich ilościach, w jakich podałam wyżej. Możesz oczywiście ilość składników zwiększyć, aby zrobić na raz więcej stempli, ale pamiętaj – trzymaj się proporcji!
Zioła gotujesz tak długo, aż ilość wody zredukuje się do 1/4, czyli zostanie 1 litr.
Co ciekawe, w jedynej dostępnej w Polsce książce poświęconej masażowi ajurwedyjskiemu autorstwa S.V.Govindan znalazłam informację, że odwar powinno się robić z ziela bala, ale w innych źródłach, do których sięgnęłam, pisze się o korzeniu, więc tego się trzymam, zresztą tak też mnie uczono.
Następnie zagotuj ryż navara w pół litra odwaru i pół litra mleka.
Pozostałe mleko i odwar wykorzystasz do podgrzania gotowych stempli.
W międzyczasie przygotuj 4 kawałki bawełnianych kwadratów o wymiarach mniej więcej 40 cm x 40 cm, oraz sznurek lub długie paski materiału, którymi zawiążesz stemple. Ja do tego celu przeważnie używam dobrej jakości prześcieradła bawełnianego, a do wiązania wykorzystuję skrawki materiału pozostałe po wycięciu kwadratów.
Gdy ryż rozgotuje się na papkę, podziel go na 4 porcje, ułóż na bawełnianych kwadratach i uformuj stemple, mniej więcej tak jak pokazałam to na zdjęciach.
Po masażu tradycyjnie wyjmuje się ze stempli papkę ryżową, i jeszcze przez chwilę wciera się ją w skórę, następnie delikatnie usuwa kawałkiem materiału (tradycyjnie robi się to za pomocą liścia palmy kokosowej, z pomocą – jeśli trzeba – oleju rycynowego), a na koniec przeciera ciało gąbką lub szmatką zanurzoną w gorącej wodzie. Po tym wszystkim pacjent bierze gorącą kąpiel.
Ciekawostki…
Ryż generalnie kojarzy nam się z Chinami, ale tak naprawdę „wynaleźli” go Hindusi, to oni pierwsi zaczęli go uprawiać (zwrócili na to uwagę nawet autorzy „Skarbów natury w kosmetyce” t.1).
Ryż zawiera niemal wszystkie niezbędne do życia składniki, w dodatku w bardzo korzystnych proporcjach. Gdy się chociaż pobieżnie przejrzy Sushruta Samhita, można zauważyć, że przy wielu zaleceniach dietetycznych przy różnych chorobach pojawia się gotowany z mlekiem ryż shashtika/navara. Zwłaszcza w diecie zalecanej dzieciom. Ryż navara jest szczególnie cenionym gatunkiem ryżu. Ma najwyższą ze wszystkich gatunków zawartość protein ryżowych, a jego szczególne właściwości lecznicze wynikają z wysokiej zawartości aminokwasu metionina, której organizm nie wytwarza samoistnie i musi ją pobrać z pożywieniem, ale która jest człowiekowi niezbędna przy wielu procesach fizjologicznych, m.in. metabolicznych, a także w metylacji (o tym jak ważna jest metylacja przeczytasz więcej tutaj)
Metionina dostarcza też organizmowi siarki, a ta ma wpływ na chrząstkę stawową, a wspólnie z drugim aminokwasem cysteiną, łagodzi stany zapalne i bóle stawów. Ma też dużo więcej witamin z grupy B niż pozostałe gatunki ryżu oraz całą gamę antyoksydantów, m.in. flawonoidy (trycyna), a jego działanie przeciwutleniające i przeciwzapalne zostało po wielekroć udowodnione (jeśli masz ochotę, rozejrzyj się w internecie i poszukaj badań i publikacji naukowych na ten temat, jest tego sporo).