fbpx

Mity kontra fakty…

Mit nr 1: Tabletki antykoncepcyjne regulują gospodarkę hormonalną i pomagają w problemach związanych z hormonami kobiecymi.

Fakty:

Tak, ginekolodzy traktują tabletki antykoncepcyjne jako świetne rozwiązanie gdy nie masz miesiączki, jest ona nieregularna, bolesna. Zalecają ją przy policystycznych jajnikach, endometriozie, trądziku hormonalnym. I owszem, to działa i możesz poczuć się lepiej. Ale nie dlatego, że tabletki anykoncepcyjne coś regulują czy leczą. Po prostu wyłączają Twoje hormony, a w ich miejsce wprowadzają syntetyczne związki chemiczne, które tłumią lub wyłączają pewne procesy zachodzące w Twoim organizmie, związane z płodnością. A źródło problemu nadal nie zostaje zaadresowane. Pamiętaj, że tabletki antykoncepcyjne nie zostały wymyślone do leczenia, lecz do zapobiegania ciąży.  

Mit nr 2: Gdy bierzesz tabletki antykoncjepcyje masz normalną miesiączkę.

Fakty:

Nie, nie jest to normalna miesiączka. Jest to krwawienie że tak to ujmę “ściemniane”, wymuszone farmaceutycznie, imitujące naturalne. De facto nie jest ono potrzebne, gdy jesteś na tabletkach antykoncepcyjnych. Ale daje ci poczucie, że Twoje ciało funkcjonuje tak jak powinno i zachowuje się “normalnie”.

Miesiączka i cykl menstruacyjny to dobry wskaźnik stanu Twojego organizmu. Może ci wskazać, że coś nie jest tak, że coś się rozchwiewa, że jest jakiś problem. Biorąc tabletki antykoncepcyjne odcinasz sobie to narzędzie diagnostyczne.

Mit nr 3:  Tabletki antykoncepcyjne zastępują naturalne hormony.

Fakty:

W skład tabletek antykoncepcyjnych wchodzi nie estradiol i progesteron, lecz syntetyczne związki chemiczne, które je imitują. Ich cząsteczki mają nieco inną budowę niż kobiece hormony, i nie działają identycznie. Działają wręcz odwrotnie – mają za zadanie zahamować płodność poprzez to, że nie dopuszczają do owulacji.

Owszem, niektóre tabletki zawierają naturalny estradiol, zamiast jego syntetycznej wersji. Ale nadal nie zmienia to faktu, że nie dopuszczają do owulacji.

Mit nr 4: Skoro czuję się bezpieczna, będę boginią seksu 😉

Fakty:

Niestety, często jest wręcz odwrotnie – czego sama doświadczyłam. Tabletki antykoncepcyjne obniżają libido, ponieważ wyłączają w Tobie testosteron, bez którego ochota na seks będzie nikła. W dodatku często powodują, że pochwa jest bardziej sucha, co może powodować ból podczas stosunku, o większej podatności na infekcje intymne nie wspominając.

Mit nr 5: Tabletki antykoncepcyjne są obojętne dla zdrowia.

Fakty:

Jeżeli w organizmie kobiety nie dochodzi do owulacji, organizm nie może wyprodukować progesteronu. A progesteron to hormon bardzo ważny dla dobrostanu kobiety. Jego zadaniem bowiem jest nie tylko utrzymanie ciąży, ale ma on także wpływ na nastrój, metabolizm (np. na poziom cukru we krwi), sen, kości, tarczycę, ciśnienie krwi… I serio, ta progesteronopodobna substancja w tabsach nie zastąpi progesteronu.

Wpływu tabsów na nastrój sama doświadczyłam. Brałam tabletki antykoncepcyjne zalecone przez ginekologa z powodu bolesnych miesiączek. Nie wiem, jak długo, nigdy nie liczyłam, ale zapewne koło 8 lat. Po jakimś czasie na tabsach zaczęłam obserwować u siebie spadki nastroju, które się pogłębiały wraz z upływem czasu – zaczynały przypominać stany depresyjne. Nie wiem dlaczego, ale powiązałam je wtedy z tabletkami antykoncepcyjnymi. Przestraszyłam się i odstawiłam tabletki. Wkrótce zaczęłam znowu być sobą, nastrój się unormował.

Tabletki antykoncepcyjne mogą też powodować przybieranie na wadze, ponieważ wchodzą w interakcje z insuliną, chodzi tu zwłaszcza o nabieranie tłuszczyku na biodrach i udach oraz celulit.

Tak, rozumiem, że tabletki antykoncepcyjne czasem po prostu pomagają przetrwać i normalnie funkcjonować. Ale jeżeli zmagasz się z problemem ze zdrowiem typu PCOS, endometrioza, z obfitą, bolesną, nieregularną miesiączką, na dłuższą metę nie są one rozwiązaniem, maskują tylko objawy. Przełączają Cię na sztuczny, farmakologiczny cykl menstruacyjny. Stwarzają iluzję, że Twoje ciało funkcjonuje poprawnie. Chciałabym, abyś była tego w pełni świadoma, i świadomie wybierała, nie opierając się tylko na wskazaniach ginekologa. Na szczęście jest też inna droga – rozsądnego zatroszczenia się o siebie, np. z Ajurwedą