fbpx

czyli o tym, jak oswajać ajurwedyjski styl życia…

Ajurwedyjski styl życia, gdy po raz pierwszy się z nim stykasz, może wydawać się wymagający. Dużo rytuałów, czynności, które powinno się wykonać, w dodatku w raczej z góry określonej kolejności. Tych rytuałów jest najwięcej rano, czyli wtedy gdy szczególnie nie masz na to czasu, bo trzeba ogarnąć dzieciaki, męża, no i siebie oczywiście. Wyprawić pociechy do szkoły, a siebie do pracy. Wszystko w pośpiechu. A Ty przecież znowu nie spałaś dobrze i obudziłaś się zmęczona. I naprawdę nie masz siły, czasu i ochoty. I owszem, wiesz, że to wszystko co Ajurweda zaleca, jest dobre,  czytałaś o tym nieraz, nawet próbowałaś kilka razy wstać z łóżka trochę wcześniej, pomedytować i pojogować. No i ten automasaż olejem jest taki super, skóra po nim taka miękka i gładka w dotyku. Ale brakuje ci i czasu, i motywacji, i przestrzeni w głowie na jakieś zmiany stylu życia. A na dodatek masz podejście „wszystko albo nic”. Przekonanie, że musisz zrobić to wszystko, co Ajurweda zaleca, bo inaczej nie będzie żadnego efektu. A skoro nie możesz zrobić wszystkiego, bo to się nie mieści w Twoim planie dnia, to nie robisz nic.

A tymczasem ajurwedyjski styl życia jest jak ciasto 🙂 nie dasz rady zjeść całej blachy na jeden kęs, musisz pokroić ciasto na mniejsze kawałki 🙂 i zjadać pojedynczo, kawałek po kawałku, z przerwami, bo inaczej się wysycisz i ciasto przestanie smakować i sprawiać przyjemność, a zacznie ci się „przelewać” 🙂

Albo może obawiasz się, że jeżeli coś zmienisz, cała dotychczasowa struktura, wypracowywana latami, po prostu runie i Twoje życie rozpadnie się na kawałki. Stracisz poczucie bezpieczeństwa. I nie dasz sobie z tym rady.

Sztuką tu jest zrobić jeden krok. Nawet mały. Ale właściwy. Taki, który nie zachwieje Twoim dotychczasowym życiem, ale delikatnie pchnie je we właściwym kierunku. Na przykład w kierunku zdrowia i dobrostanu. Bardzo fajnie pisze o tym Regina Bret w książce „Bóg nigdy nie mruga”

„Zwykle wiemy, jaki powinien być nasz następny krok. Ale jest on tak błahy, że umyka nam z pola widzenia. Skupieni na dalekiej przyszłości, widzimy jedynie poważny i przerażający przełom zamiast prostego zadania…”

Ten jeden krok, taki, który jest dla Ciebie wykonalny, sprawi, że Twoje życie zacznie się poprawiać. Poczujesz się nieco lepiej, a to pchnie Cię do kolejnego kroku, i kolejnego i kolejnego… Bo Twój organizm zauważy, doceni, i będzie chciał więcej.

Jaki więc powinien być Twój krok w kierunku Twojego zdrowia i dobrostanu?

Może to być szklanka ciepłej, przegotowanej wody, wypita rano na czczo, po umyciu zębów – mały detoks i pobudka dla układu trawiennego (to tak jakbyś mówiła do niego „Hej, dzień dobry, wstajemy, uruchamiamy soki trawienne i szykujemy się na śniadanko)

Może szklanka ciepłej wody zamiast kawy, którą wypijasz na pusty żołądek.

Może jedna kawa dziennie mniej.

Może zjedzenie ciepłego śniadania (owsianka, jaglanka, etc.) zamiast klasycznych kanapek z żółtym serem, wędliną i pomidorem.

A może w ogóle zjedzenie jakiegokolwiek śniadania, zanim wybiegniesz do pracy.

Może automasaż w każdą niedzielę rano.

Może zaczniesz się kłaść do łóżka trochę wcześniej niż o północy.

Jeden krok…