fbpx

Koncepcja ajurwedyjskiej pielęgnacji ciała jest prosta i powszechnie znana, chociaż nie wszyscy wiedzą, że wywodzi się z ajurwedy – nie nakładaj na skórę niczego, czego nie włożyłabyś/włożyłbyś do ust, oprzyj pielęgnację o naturalne składniki – zioła, oleje roślinne, masło klarowane, miód, mleko i jego przetwory, owoce, warzywa, woda, czyli w zasadzie o wyposażenie kuchni 🙂

Traktuj kosmetyki jak jedzenie. Skąd takie radykalne podejście do tematu? Ano stąd, że nasza skóra jest narządem o wysokim stopniu przenikalności. Przez skórę wszelkie substancje dostają się przez naskórek, gruczoły potowe, łojowe, mieszki włosowe do naczyń włosowatych i wprost do krwioobiegu, a z krwią są transportowane do wszystkich tkanek i narządów. I dzieje się to znacznie szybciej niż w procesie trawienia pokarmów.

Tę właściwość skóry wykorzystuje się w ajurwedzie do leczenia. Gdzieś czytałam o wykładzie dr Subhasha Ranade (jednego z najbardziej znanych na świecie lekarzy ajurwedyjskich) na uniwersytecie w Waszyngtonie. Podczas tego wykładu dr Ranade omawiał wyniki eksperymentu przeprowadzonego w jednej z biednych hinduskich wioseczek, w której wiele dzieci tak ucierpiało od głodu, iż ich systemy trawienne nie były w stanie normalnie trawić pokarmu, ich ciała nie mogły absorbować substancji odżywczych z pożywienia. Skrajne wycieńczenie, na skraju śmierci głodowej. Lekarze nie usiłowali ich dokarmiać na siłę, tylko zalecili masaże mlekiem z odpowiednio dobranymi ziołami. Nie wiem, jak długo trwała ta kuracja, ale ponoć przyniosła świetne efekty – poprzez skórę pobudzono układ trawienny, dzieciaki były w stanie normalnie jeść, zaczęły przybierać na wadze. No i przypuszczam, że mleku i ziołom towarzyszył olej sezamowy, który jest w ajurwedzie od wieków wykorzystywany jako najlepsza baza wszelkich formulacji medycznych. Jak połączyć olej, mleko i zioła w jeden produkt kosmetyczny/medyczny opiszę wkrótce.

Wchłanianie przez skórę to bodaj największe wyzwanie dla przemysłu kosmetycznego – i nie dlatego, że skóra ma warstwę rogową, która stanowi naturalną barierę. Z tym raczej już sobie przemysł kosmetyczny poradził, wykorzystując różnego rodzaju promotory przejścia. Teraz bardziej chodzi o to, że skoro kosmetyk potrafi już prawie bezstratnie sforsować warstwę rogową, należy zapewnić maksymalne wykorzystanie substancji aktywnych, które wtłoczyliśmy. Towarzyszy temu jeszcze większy problem – co zrobić, aby składniki aktywne kosmetyku pozostały w skórze i tam się uwalniały, a  nie przeniknęły do naczyń włosowatych i nie dostały się do krwioobiegu. Nie powinny się tam dostać, przecież nie temu służą;  a przecież się tam prędzej czy później dostaną, jeśli ich nie zatrzymamy w skórze. Podkreślam – nie chodzi o jakąś szkodliwość kosmetyku, tylko o maksymalne wykorzystanie substancji aktywnych. Czyli – kosmetyk musi się wchłaniać, ale nie zanadto 😉 Ajurweda nie ma takiego dylematu, bo właśnie wykorzystuje tę właściwość skóry, która nastręcza problemów producentom kosmetyków, gdyż te substancje, które wg zaleceń ajurwedy nakłada się na skórę i próbuje się wtłaczać do organizmu przez skórę to jest dokładnie to, co powinno dostać się do krwioobiegu i rozejść po całym ciele 🙂

W lecznictwie ajurwedyjskim wykorzystuje się wysoce skoncentrowane oleje ziołowe, robiąc masaż albo po prostu po wielekroć oblewając takimi olejami ciało, ewentualnie zatapiając w oleju chorą część ciała (tzw. vasti). Na zdjęciu poniżej właśnie taki zabieg, wykonany na odcinku lędźwiowym kręgosłupa, ale można go wykonać na każdym miejscu na ciele, w którym odczuwamy jakieś dolegliwości.

Masaż ajurwedyjski kati vasti - masaż Bieszczady

Masaż ajurwedyjski kati vasti

Nakłada się na ciało również pasty zrobione z ziół i gliny zmieszanych z wodą, zostawia się delikwenta na słońcu na kilka godzin do wyschnięcia pasty, następnie się ją zeskrobuje (bądź obtłukuje ;)), po czym myje ciało w odwarach ziołowych i mleku, i jest to nie tylko zabieg sam w sobie ale również specyficzna diagnostyka – jeśli pacjentowi coś dolega to po takim zabiegu problem zdrowotny objawia się czerwonymi plamkami na skórze, i oczywiście lekarz na podstawie usytuowania plamki w konkretnym miejscu na ciele potrafi ustalić źródło problemów zdrowotnych.

Błotno – słoneczna kąpiel

Jeśli już mowa o hinduskich zabiegach na ciało… w Indiach jest bardzo ceniona tradycja leczenia ciepłem, które jak wiadomo otwiera pory skóry. W tym celu wykorzystuje się body wrapping (tradycyjnie służyły do tego liście bananowca), gorące stemple, kamienie, kąpiele, parówki… o dziwo, bo to przecież ciepły kraj 🙂 A wszystko po to, aby jak najefektywniej zadziałać przez skórę na cały organizm. A przy okazji mamy efekt upiększający 🙂

%d bloggers like this: