Moje blisko 40-letnie życie to setki przetestowanych szamponów do włosów. Zarówno takich z etykietą kosmetyk naturalny, jak i takich z DMDM Hydantoiną 🙂 Szamponów gotowców z drogerii, jak i samodzielnie przyrządzonych. Z ziołami, bez ziół, z olejami, bez olejów, pieniące się jak zwariowane lub zupełnie się nie pieniące, z detergentami, których – jak się powszechnie swego czasu mawiało w światku kosmetyków naturalnych – używa się do mycia silników samolotów, oraz z łagodniejszymi typu glukozyd laurylowy, itd. Bywało, że myłam włosy żelami pod prysznic, bo nie było pod ręką nic innego, albo mydłem lub płynem do higieny intymnej. Moje włosy przeszły wszystkie możliwe stany i fazy – od skrajnego przetłuszczania po skrajne przesuszenie i łupież. I do jakiego doszłam wniosku? Ano, do takiego, że najlepsze do mycia włosów jest jajko. I w tym momencie osoby obeznane w naturalnej pielęgnacji ciała wydymają usta pogardliwie, klikają w krzyżyk w prawym górnym rogu ekranu z konstatacją typu pfff kolejny tekst o szamponie z jajek, nuuuda, po co w ogóle poruszać tę kwestię? Przez miesiąc publikowała totalne nic na blogu i nagle wyskakuje z takim “odkryciem”? Otóż, piszę o tym dlatego, że zawsze znajdzie się ktoś, kto dopiero raczkuje w kwestii naturalnej pielęgnacji ciała, i to może być dla niego odkrycie, wstrząs nawet 😉 ostatnio poznałam taką osobę 🙂
I drugi powód, dla którego poświęcam oddzielny tekst szamponowi z jajek jest taki, że ten szampon komponuje się idealnie z dwiema naczelnymi zasadami, którym hołduję i w życiu i w pielęgnacji ciała – prostota i minimalizm. Minimalny nakład środków i czasu, przy jednoczesnej wysokiej skuteczności – to jest to! 🙂 Nie wspominam, że ma być jak najzdrowiej i jak najbardziej naturalnie, bo to oczywista oczywistość.
Jajko jest swoistym fenomenem – zawiera komplet witamin i składników odżywczych potrzebnych do tego, by mogło rozwinąć się z niego życie. Jak dla mnie – cud natury.
Ale co z tym szamponem? jak? otóż, po prostu mieszasz białko z żółtkiem, nie musi być konsystencji a la kogel-mogel 🙂 ale niech się fajnie zmiesza. Jajko sztuk jedno, no chyba że masz długie włosy, wtedy dwa. Możesz dodać jakiegoś oleju (jak zwykle polecam sezamowy), gliceryny, pantenolu, płynnego ekstraktu roślinnego… wszystko to w ilości na krople, nie przesadzaj z dodatkami 🙂 dwie-trzy krople wystarczą. Fajnym dodatkiem może być też aloes tudzież sok z cytryny lub ocet jabłkowy – w ilości nawet około 1 łyżki. Sok cytrynowy – dla osób o jasnych włosach (ponieważ rozjaśnia), a ocet – dla ciemnowłosych – nada ładne refleksy. Niezdecydowanym polecam sok z pomarańczy, tylko nie taki z kartonu, lecz wyciśnięty wprost z owocu 😉
Szampon z jajek przygotujesz w minutę. Nakładasz na wilgotne, ale nie totalnie ociekające wodą włosy, bo wszystko spłynie. Masujesz energicznie skórę głowy, ale nie byle jak, po łebkach 😉 trochę się przyłóż, daj szansę zadziałać lecytynie – składnikowi jajka, dzięki któremu taki szampon działa efektywnie. Lecytyna, pomijając jej właściwości pielęgnacyjne, jest tutaj przede wszystkim emulgatorem – czyli pozwala połączyć się czemuś, co jest z natury niepołączalne – łączy cząsteczki wody z cząsteczkami tłuszczu. Spłucz ciepłą, ale nie gorącą wodą – bo będzie jajecznica na głowie 🙂 Jedno mycie wystarczy. Możesz też taki szampon potraktować jak maskę – owinąć głowę np. ręcznikiem/chustką, potrzymać kilkanaście minut, i dopiero wtedy spłukać.
Proste, łatwe, skuteczne. Jeśli nieskuteczne – robisz coś nie tak 🙂
Czy wlosy potem nie pachna jajkiem? Czy ta gliceryna i pantenol sa konieczne czy traktowac to jako dodatek?
Tak jak napisałam – możesz dodać, ale nie musisz. Nie, włosy nie pachną jajkiem. Polecam spróbować, inaczej się nie przekonasz jak to naprawdę jest. Pozdrawiam!
Ewa, czy masz jakąś radę na rozczesywanie włosów.
Po nałożeniu jajkowego szamponu mam kołtuny na głowie.
Wiem, ze wiąże się to z ich przesuszeniem (zaburzenia VATA prawdopodobnie), ale co zrobić, aby je rozczesać, nie wyszarpując części z nich, bo szkoda.
hmmm, a może spróbuj olejować skórę głowy raz na jakiś czas… można pokusić się o dodanie gliceryny do szamponu, lub kropli oleju sezamowego, albo żelu aloesowego? poeksperymentuj 🙂
Nieopatrznie dodałam do szamponowych żółtek kilka kropel octu ale nie jabłkowego tylko spirytusowego , z pośpiechu. Mam nadzieję że mi włosy nie wypadną, właśnie siedzę w ręczniku na głowie ;D
tego nie wiem, nie próbowałam 🙂
Dobrze, że tu trafiłam! Jestem z tych, co chce naturalnie i zdrowo ale nie zawsze wychodzi, tak na szybko – od 3 lat wypadają mi włosy, tak o sobie lecą, byli tacy, którzy mówili, że to efekt oczyszczania ( zmieniłam sposób odżywiania na zdrowszy, schudłam 36 kg) mylam głowę raz w tygodniu szamponem biovax bez parabenow, sls itp. Jednak od miesiąca włosy lecą mi tak, że jestem prawie łysa? no i dopiero teraz zaczęłam robić cokolwiek więcej, piję skrzyp, pokrzywe, jem pestki dyni. Szampon z jajka ro dla mnie objawienie, na które czekałam ? Moja konstytucja to Vata – Pitta z przewagą vaty. Droga Ewo, co jeszcze mogłabyś mi poradzić żeby moje włosy zechcialy ze mną zostać?
proponuję masaż skóry głowy olejem ziołowym mahabringharaj https://www.amazon.com/MahaBhringaraj-Ayurvedic-Oil-RamaKrishna-Ayurveda/dp/B00IR0TCL8/ref=sr_1_1_s_it?s=beauty&ie=UTF8&qid=1530020459&sr=1-1&keywords=mahabhringaraj+oil czasem jest on dostępny w Polsce, np. na helfy.pl. Ewentualnie zamiennie olej firmy Orientana https://www.orientana.pl/product/ajurwedyjski-olejek-wlosow-amla-bhringraj/ A o tym, jak to robić pisałam tutaj: https://ewaszydlowska.pl/blog//2017/01/06/jaki-olej-do-wlosow-jest-najlepszy-i-dlaczego-jest-to-olej-sezamowy/ Powodzenia, pozdrawiam!
Z całego serca dziękuję ☺️❤️
Dodam jeszcze, że od dwóch lat farbowalam włosy tylko indyjska henna, miesiąc temu użyłam chemicznej. …..?
Nietypowy sposób. Niewątpliwie jajko jest wyjątkowe w swojej prostocie i właściwościach.
Czy konieczne są jajka wiejskie? Myśli pani, że te z supermarketu nie zabiją do reszty moich cebulek? Jestem właśnie w trakcie przestawiania się z marketowych szamponów na coś bardziej ekologicznego. Zawsze miałam cieniutkie włosy, nigdy nie nosiłam warkoczy bo nie było z czego zrobić, a moja kitka jest grubości małego palca, pomimo, że nie stosuję używek, a u fryzjera tylko podcinam. Od 2 tygodni myję mydłem z czarnych oliwek, w zapasie mam jeszcze mydło aleppo (ale jeszcze nie użyłam), olejuję włosy olejem lnianym z dodatkiem olejków aromaterapeutycznych (dopiero dwa razy), mam nadzieję, że pomoże.
Po jakim czasie olejowanie przyniesie efekty, może wie pani jakie olejki zahamują wypadanie i przyspieszą wzrost?
Raczej nie zabiją… a co do olejów do włosów – odsyłam do tego tekstu: https://ewaszydlowska.pl/blog//2018/07/04/przeglad-ajurwedyjskich-olejow-ziolowych-do-wlosow/
Szampon z mojego dzieciństwa. Czas wrócić do sprawdzonych kosmetyków . Dziękuję, Ewo 🙂
… i w dodatku szampon bardzo ajurwedyjski jeśli chodzi o ideę 🙂 w tym duchu muszę jeszcze któregoś dnia w jakimś tekście “rozprawić się” z rynkiem odżywek do włosów 🙂 dziękuję, że tu jesteś 🙂 Pozdrawiam!
Dwa miesiące temu urodziłam i włosy wypadają mi w takich ilościach jak po chemioterapii. Jestem typem vata. Została mi może 1/10 czupryny i nie wiem co będzie dalej. Najgorzej, że po porodzie skóra na twarzy i włosach stała się tak tłusta, że praktycznie nie można jej skutecznie umyć, bo cały czas czuję tłuszcz a nawet tłuste łuski. Dwukrotnie olejowałam skórę głowy olejem sezamowym i włosy co prawda dalej lecą (a nawet bardziej) ale skóra stała się czystsza . Jutro spróbuje tego szamponu. Czy poza tym ayurveda daje jakieś porady dla matek karmiących, żeby ich ciało szybciej się regenerowało i było lepiej odżywione po porodzie?
Nie mam dzieci, tematu macierzyństwa i wszystkiego, co jest z tym związane z punktu widzenia ajurwedy nie zgłębiałam. Sądzę, że odpowiedzi na wiele pytań i wątpliwości odnajdziesz w książce dr Shivani Sood i Moniki Ptak – Korbacz “Swiadome macierzyństwo z ajurwedą”. A co do problemów z włosami… cóż, przypuszczam, że to zaburzenie doszy vata i problemy hormonalne, więc olejem sezamowym tego nie załatwisz, możesz w ten sposób podziałać jedynie doraźnie, zajrzyj proszę do tego wpisu: https://ewaszydlowska.pl/blog//2018/07/04/przeglad-ajurwedyjskich-olejow-ziolowych-do-wlosow/ Nie jestem lekarzem ajurwedyjskim, nie udzielam też konsultacji (a przynajmniej jeszcze nie), więc obawiam się, że wiele nie mogę pomóc, co najwyżej mogę doradzić balansowanie doszy vata. Pierwsza rzecz, która mi się w oczy rzuca to taka, że komentarz do postu zostawiłaś o godzinie pierwszej w nocy, a jest to pora, o której się śpi a nie przesiaduje w internecie 😉 zdrowy sen w porze snu (czyli jak ajurweda zaleca – pomiędzy godz. 22 a 6 rano, chociaż wiem, że przy małym dziecku o to niełatwo) to jedno z zasadniczych zaleceń dla balansowania zaburzonej doszy vata. Pozdrawiam serdecznie!