fbpx

Panchamrit to pięcioskładnikowa mieszanka uważana w hinduistycznych Indiach za świętą, składana w ofierze bogom w ramach ceremonii religijnej zwanej puja. Owe pięć składników to pokarm bogów, najbardziej odżywcze substancje, jakie dała nam Natura: mleko, jogurt naturalny, miód, ghee (masło klarowane) oraz cukier. W niektórych rejonach Indii do panchamrit dodaje się również liście tulsi (świętej bazylii) oraz owoce, np. banany, lub orzechy.

Każdy z tych składników ma swoje znaczenie symboliczne: mleko oznacza czystość, jogurt – dobrobyt, powodzenie, dostatek, miód to „słodka mowa”, umiejętność właściwego wyrażania swoich myśli i uczuć, masło klarowane symbolizuje siłę i zwycięstwo, a cukier – szczęście, radość życia.

Taką mieszanką można owszem poczęstować bóstwa, ale można też oczywiście zjeść; panchamrit dodaje siły (kaloryczne to dość jest ;)), zwiększa odporność organizmu, poprawia potencję, odżywia mózg, wzmacnia inteligencję, pamięć, kreatywność, jest też świetna dla urody – ma właściwości oczyszczające, detoksykujące i odżywcze. Zapewne ze względu na te ostatnie wymienione właściwości Pratima Raichur w swej arcyciekawej książce „Absolute beauty: radiant skin and inner harmony through the ancient secrets of Ayurveda” proponuje, aby użyć panchamrit do pielęgnacji ciała. Dałam się Pratimie namówić, spróbowałam, spodobało mi się, dlatego namawiam również Ciebie 🙂

1 banan – dojrzały, porządnie rozgnieciony
2 łyżki mleka
1 łyżeczka masła klarowanego
1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka jogurtu naturalnego

Porządnie to wszystko wymieszaj, trochę podgrzej w kąpieli wodnej, żeby przyjemniej się nakładało, wmasuj w ciało i z tą pulpą na skórze zanurz się w ciepłej kąpieli, poleż sobie i się zrelaksuj 🙂 może po jednym razie nie, ale po serii takich masek będziesz jak bogini 😉 ale mam to gdzieś – przyznam szczerze, że porcyjka panchamrit ze składników widocznych na foto, uatrakcyjniona orzechami, znalazła zastosowanie dopaszczowe 🙂 oj, pycha! 🙂