fbpx

Dzisiaj nie będzie żadnej receptury kosmetycznej, nie będzie też o rytuałach pielęgnacyjnych ani o terapiach ajurwedyjskich. Nie będzie nawet o kulinariach. Będzie natomiast o byciu konsekwentnym.

Jeśli wkraczasz na ścieżkę zdrowia – zdrowego stylu życia, obojętnie czy to będzie ścieżka ajurwedy, jogi, medycyny chińskiej czy tybetańskiej, Ewy Chodakowskiej czy jakakolwiek inna, odkrywasz, że wprowadzenie pewnych rytuałów prozdrowotnych i zdrowych nawyków, na czele ze zmianą diety, oraz maksymalna eliminacja tego wszystkiego, co dla Ciebie toksyczne dają efekt bardzo szybko – po prostu czujesz się o lata świetlne lepiej. Tak dobrze, jak nigdy dotąd. Nękające Cię drobne, acz upierdliwe dolegliwości ustępują. Więc tym radośniej tą nową ścieżką podążasz – nakręca Cię ten widoczny efekt. Czujesz, że jest moc, jest flow. Nareszcie Ty tu rządzisz – panujesz nad swoim ciałem, jesteś królem swojego życia 🙂


Pamiętaj tylko o jednym – jeśli chcesz, aby moc była z Tobą już zawsze, tą nową ścieżką musisz podążać od teraz każdego dnia. Codziennie. Konsekwentnie. Do końca. Tu celem jest Twoje zdrowie, Twój dobrostan, Twoje szczęście. Cel jest doniosły. I nie ma tu drogi na skróty. Och, no oczywiście jakiś grzeszek czy drobne odstępstwo raz na jakiś czas Cię nie zabiją 🙂 Jeśli np. pochlejesz ze znajomymi na imprezie, a następnego dnia wstaniesz w południe, wypijesz hektolitry kawy i pochłoniesz tonę słodyczy (ponoć glukoza rozkłada alkohol ;)) nie będzie to ostatni dzień Twojego życia 🙂 po prostu zobacz wtedy jak fatalnie się czujesz, zrób bilans zysków i strat, pamiętając, że na szali kładziesz swoje zdrowie, wyciągnij wnioski i wróć na ścieżkę zdrowia, natychmiast 🙂

To bycie konsekwentnym nie jest moją najmocniejszą stroną niestety… Do ajurwedy zaprowadziła mnie kiedyś joga i mój stan zdrowia – alergia kontaktowa, która pojawiła się znienacka początkowo na twarzy, później na dłoniach. Skutek dużego, długotrwałego stresu. Od tamtego czasu w moim życiu zmieniło się prawie wszystko. Wiele wysiłku włożyłam w doprowadzenie mojego organizmu do stanu równowagi. Alergia ustąpiła. Była moc, i flow 🙂 moc tak duża, że uśpiła moją czujność 🙂 po dwóch latach jakoś tak niepostrzeżenie coś mi zaczęło umykać… Super intensywny sezon turystyczny, dwie jednocześnie prowadzone działalności gospodarcze związane z branżą turystyczną plus dodatkowe obowiązki sprawiły, że głównie tylko praca i sen. Mimochodem zaniedbałam wszystkie te prozdrowotne elementy, które mozolnie, metodą prób i błędów wprowadziłam do swojego życia. Mówiłam, że taka zalatana jestem, że nie mam na nic czasu, ale to był tylko pretekst, wytłumaczenie dla mojego lenistwa – teraz, z perspektywy czasu to widzę 🙂 Brak czasu na jogę – taaaa, ciekawe – brak choćby 10 minut rano na kilka powitań słońca, jaaaasneeee….  Jakieś bezsensowne napychanie się słodyczami, bo rzekomo brak czasu na normalny posiłek, pffff…. Zarzuciłam większość moich zdrowotnych i pielęgnacyjnych rytuałów, np. masaż, bo rzekomo byłam zmęczona – taaaa, po prostu łatwiej było klapnąć na fotel i siedzieć godzinę na fejsbuku :-/  Choćby nie wiem jak człowiek był zalatany, musi dbać o siebie, bo w przeciwnym wypadku MOC i FLOW kiedyś się skończą. Także mój zapas mocy się wyczerpał. Alergia kontaktowa powróciła. Konsekwencje bycia niekonsekwentnym są dla mnie dość bolesne i to dosłownie – możesz sobie wyobrazić, jaką męką dla masażysty jest pękająca skóra dłoni. I teraz znowu mozolnie muszę przywracać organizm do optymalnego stanu. Nie popełnij mojego błędu. To właśnie jest przepis na zdrowie – ustal co służy Twojemu zdrowiu, Twojemu dobremu samopoczuciu fizycznemu i psychicznemu, wciel to w życie i bądź w tym konsekwentny!