Solah shringar to koncept tak stary jak Wedy. To gadżety, akcesoria i dodatki, które mają sprawić, że kobieta będzie wyglądać olśniewająco. Sanskryckie teksty wymieniają 16 takich utensyliów, a każde z nich ma nie tylko upiększać, ale ma też – jak to w Indiach 😉 – otoczkę rytualną i filozoficzną, która jest szczególnie istotna dla kobiety w dniu ślubu.
16 elementów Solah Shringar
- bindi – czerwona kropka na czole pomiędzy brwiami
- haar – naszyjnik
- karn phool – kolczyki
- keshapasharachana – kwiaty we włosach
- bangla – bransolety na przedramionach
- bajuband – bransolety na ramieniu
- payal – bransolety na kostkach stóp
- haathphool, aarsi – biżuteria i pierścionki na palcach dłoni
- bichua – pierścionki na palcach stóp
- kamarband – biżuteria ozdabiająca talię, coś w rodzaju paska
- mehendi – zdobienia na skórze, przypominające tatuaże, wykonane za pomocą henny
- attar – zapach, o czym szerzej i więcej już wkrótce
- kohl/kajal – czyli zrobione oko 🙂 och, to również temat na oddzielny tekst
- górna część garderoby – dawno dawno temu chodziło o kanchuki, czyli coś w rodzaju biustonosza bez ramiączek, a teraz – raczej o bluzkę zakładaną z sari
- dolna część garderoby – w zasadzie chodzi o sari
- pasta z drzewa sandałowego
I nad tą ostatnią się pochylimy.
Pasta z drzewa sandałowego – fenomenalny kosmetyk
Pasta z drzewa sandałowego to mieszanka sproszkowanego drzewa sandałowego z mlekiem i szczyptą kurkumy. Ewentualnie możesz dodać szczyptę szafranu, a mleko zastąpić wodą różaną (zwłaszcza w przypadku skóry tłustej). Taką pastę nakładasz na ciało, łącznie z twarzą, pozwalasz jej wyschnąć i wtedy dłońmi ścierasz ją z ciała, a pozostałe resztki spłukujesz. Proste. I zarazem musi być efektywne, skoro pasta z drzewa sandałowego jest jednym z elementów solah shringar. No i oczywiście jest efektywne. A jakie są te efekty? Otóż, pasta z drzewa sandałowego ma właściwości wychładzające, więc jest szczególnie dobra dla skóry w gorące dni, a także pozwala zapanować nad skórnymi zaburzeniami dosza pitta, czyli trądzikiem, podrażnieniami skóry, w tym – wynikającymi z nadmiernej ekspozycji skóry na słońce oraz nadmiernej potliwości. Jednocześnie pasta z drzewa sandałowego „poleruje” skórę, nadaje jej gładkości i miękkości, poprawia jej koloryt, rozświetla ją, zwęża pory, odżywia suchą skórę. Tak jest w istocie – nie przesadzam i nie koloryzuję 🙂 pasta z drzewa sandałowego to jeden z moich ulubionych kosmetyków: zupełnie naturalna, minimalistyczna – łatwa w wykonaniu, z niedużą ilością składników, łatwa w użytkowaniu, uniwersalna – nadaje się do pielęgnacji w zasadzie całego ciała (za wyjątkiem włosów), a przy tym jest naprawdę skuteczna. Jak dla mnie – kosmetyk idealny 🙂
a gdzie można kupić taką pastę z drzewa sandałowego?
nie spotkałam się z czymś takim w wersji gotowej do kupienia, być może dlatego, że bardzo łatwo można to zrobić samodzielnie 🙂
a jak ją zrobić?
wskazówki są w tekście 😉