fbpx

… czyli o tym, dlaczego jedni wolą czekoladę, inni kochają słone przekąski, a jeszcze inni dadzą się pokroić za kiszonego ogórka lub śledzika 🙂

Ajurweda na wszystko co jesz, na każdy produkt spożywczy, patrzy jak na coś, co potencjalnie może zadziałać na Ciebie korzystnie (balansująco) lub niekorzystnie (wytrącać Cię z równowagi). Aby łatwiej było to uchwycić, dzieli produkty na rozgrzewające i wychładzające, oraz wskazuje, który smak jest dominujący u danego produktu. A wyróżnia sześć smaków – słodki, kwaśny, ostry, słony, gorzki, ściągający. Każdy ze smaków działa w określony sposób na dosze. Więcej o tym pisałam w tym tekście

Dzisiaj znowu będzie o smakach, bo to bardzo ważna koncepcja w odżywianiu ajurwedyjskim. Ale tym razem przyjrzyjmy się im jakby od drugiej strony. Czyli zastanówmy się, co oznacza ochota na określony smak, na co wskazuje preferencja do określonego smaku. Czyli – dlaczego jedni wolą czekoladę, inni kochają słone przekąski, a jeszcze inni dadzą się pokroić za kiszonego ogórka lub śledzika 🙂 wszak Ajurweda to sztuka obserwowania swojego organizmu, wyciągania wniosków i podejmowania określonych w związku z nimi działań…

Smak słodki

To nie tylko słodycze, ale ogólnie węglowodany i wszystko, co ma wysoki indeks glikemiczny, np. większość owoców (zwłaszcza daktyle, figi, banany, jasne winogrona), miód, marchew, bataty, zboża, mleko, itp. Generalnie są to jednocześnie produkty „wysokopraniczne”.

Według Ajurwedy węglowodany podnoszą doszę kapha, a więc działają na nas uziemiająco, stabilizująco, odżywczo i to zarówno jeżeli chodzi o ciało, jak i o emocje. Sięgamy po nie zwłaszcza wtedy, gdy mamy niezaspokojoną potrzebę miłości.

Są niezbędne kobietom do właściwego przebiegu cyklu menstruacyjnego, zwłaszcza do owulacji, więc niektóre z nas, będąc na diecie niskowęglowodanowej, mogą mieć zaburzenia miesiączkowania.

Jeżeli chętniej sięgamy po słodycze przed miesiączką, zwiastuje to zaburzenia hormonów kobiecych. A jeżeli w tym czasie mamy ewidentną ochotę na czekoladę, będzie to oznaczało ubytek magnezu.

Słodki smak stabilizuje również tarczycę.

Często po węglowodany sięgają ponadto osoby, które są na diecie wegetariańskiej/wegańskiej zbyt ubogiej w białko.

Smak kwaśny

np. kiszonki, cytrusy, octy, jogurt naturalny.

Podnosi doszę pitta, działa stymulująco. Możesz intuicyjnie sięgać po niego, aby podkręcić trawienie, gdy jest osłabione. Albo gdy potrzebujesz stymulacji intelektualnej, ponieważ smak kwaśny sprawia, że stajesz się bardziej uważna, bystra, przenikliwa. To jest smak osób ambitnych i lubiących rywalizację. Ale jeśli z nim przesadzisz, może spowodować, że będziesz bardziej skłonna do emocji przypisywanych niezbalansowanej doszy pitta, takich jak złość, gniew, nienawiść, zazdrość, wszelkiego rodzaju fochy i chowanie urazy.

Smak słony

Sól, słone przekąski, glony.

Poprawia metabolizm, ale jednocześnie zatrzymuje wodę w organizmie, i powoduje swego rodzaju stagnację, ciężkość.

Preferencję do niego mają przede wszystkim osoby skryte, lub takie, które trzymają coś w sobie. Lub które utknęły w jakiejś sytuacji życiowej, i nie widzą możliwości wydostana się z niej, uwolnienia.

Smak ostry

Wszelkie ostre przyprawy, czosnek, cebula, itp.

Stymuluje metabolizm, krążenie, podnosi temperaturę ciała.

Wspiera ekstrawertyzm, odwagę, śmiałość, otwartość na ludzi i nowe doświadczenia. Sięgamy po niego, gdy potrzebujemy w życiu więcej funu, ekscytacji, nowych doznań.

W nadmiarze bywa niebezpieczny – podnosi doszę pitta, czyli stany zapalne, oraz wzmaga tendencję do irytacji, zazdrości, przemocy, rywalizacji. Ale być może pomoże Tobie uwolnić głęboko skrywaną lub nieuświadomioną złość.

Smak gorzki

np. wszelkie zielone liściaste warzywa, korzeń mniszka lekarskiego.

Działa oczyszczająco, nie tylko na ciało ale również i na umysł. Być może tego właśnie potrzebujesz. Pamiętaj jednak, że w nadmiarze działa wysuszająco. Możesz też zwyczajnie zgorzknieć i odsunąć się od ludzi.

Smak ściągający

Dominujący np. w granacie, amla, niedojrzałych bananach.

Najmniej spośród wszystkich smaków obecny w naszej diecie, więc trudno z nim przesadzić i wywołać skutki uboczne. Ale preferencja do niego może świadczyć o braku wewnętrznej równowagi powiedzmy mentalnej, ponieważ jest to smak ugruntowujący i wspierający procesy introspekcji – zaglądania w siebie. Jest więc smakiem introwersji.