Zatkany nos to dolegliwość, która może wydawać się błaha, ale potrafi skutecznie utrudnić życie.
I nie chodzi mi tu o zapchany przejściowo nos skutkiem przeziębienia/grypy/infekcji. Chodzi o permanentną, chroniczną niedrożność nosa. Zazwyczaj jest to połączone z uczuciem zalegania czegoś w górnych drogach oddechowych, lub z uczuciem nadmiernego zaśluzowienia gardła i wrażeniem, że ciągle coś po nim spływa, zwłaszcza rano, i potrzeba odchrząkiwania. Towarzyszyć temu mogą momenty bezdechu (nie zawsze uświadomione) oraz chrapanie. Niedrożność nosa sprawia, że zaczynamy częściej oddychać w sposób alternatywny/awaryjny, czyli przez usta.
Wydaje się to wszystko owszem, uciążliwe, ale niegroźne dla zdrowia.
Niestety, prawda jest inna.
Oddech jest filarem zdrowia.
Jeżeli Twój styl życia jest zoptymalizowany, a nadal masz problemy ze zdrowiem, kolejnym krokiem w drodze do odzyskiwania równowagi jest przyjrzenie się temu jak oddychasz.
Chroniczne problemy z oddychaniem przez nos mogą prowadzić do niedotlenienia i poważnych zaburzeń zdrowotnych, takich jak zmęczenie, bóle głowy, problemy ze snem, z pamięcią i koncentracją, wzrost ciśnienia krwi, itp.
Organizm zaczyna niedomagać, w efekcie zaczyna spadać odporność. Jednocześnie ciało staje się bardziej narażone na ryzyko infekcji, ponieważ gdy oddychamy przez usta do układu oddechowego dostają się patogeny, które nie trafiłyby tam, gdybyśmy oddychali przez nos. Natura tak zaprojektowała nasz układ oddechowy, że wlotem do niego jest nos, który został wyposażony w zaawansowane systemy filtracji, ogrzewania i nawilżania wdychanego powietrza, zanim trafi on do płuc. W jamie ustnej takich systemów nie ma, bo nie służy ona do oddychania.
Niestety, „nieużywany narząd zanika”. Organizm jest bardzo plastyczny i działa zgodnie z zasadą oszczędności energii – jeśli jakiś narząd lub struktura nie jest używana, ciało stopniowo przestaje „inwestować” zasoby w jej utrzymanie. Czyli wpadamy w błędne koło: im mniej używamy nosa, tym mniej jest on drożny.
No dobrze, ale właściwie dlaczego ten nos staje się niedrożny?
Ciekawą teorię na ten temat wysunął James Nestor w swojej fascynującej książce „Oddech. Naukowe poszukiwania utraconej sztuki”, którą zresztą polecam. Nestor odnosi się do badań nad ewolucją ludzkiej czaszki i wskazuje, że zmiany w diecie naszych przodków miały kluczowy wpływ na rozwój anatomii twarzy, co w efekcie prowadzi do wielu współczesnych problemów z oddychaniem, w tym zatkanego nosa. Dieta naszych przodków była twardsza i mniej przetworzona. Przez tysiące lat ludzie jedli mięso, orzechy i inne produkty wymagające intensywnego żucia. Proces ten angażował mięśnie żuchwy i wpływał na prawidłowy rozwój szczęki oraz podniebienia. Rewolucja rolnicza i przemysłowa zmieniła sposób jedzenia. Wraz z rozwojem rolnictwa i wprowadzeniem zbóż, a później przetworzonego, miękkiego jedzenia, ludzka dieta stała się łatwiejsza do przeżucia. Mięśnie żuchwy nie pracowały już tak intensywnie, co doprowadziło do stopniowego zmniejszenia szczęki i zmian w kształcie czaszki. Skutkiem tego doszło do zwężenia szczęki i podniebienia – czaszka współczesnego człowieka stała się węższa, a drogi oddechowe bardziej ściśnięte. Stąd mniej miejsca na zęby i w efekcie współczesne problemy z krzywym zgryzem, ósemkami czy konieczność stosowania aparatów ortodontycznych. Doszło też do zwężenia nosa i zatok – zmniejszyła się przestrzeń, przez którą przepływa powietrze, co sprawia, że współczesny człowiek częściej doświadcza zatkanego nosa.
Do tego dochodzi jeszcze jeden problem. Otóż, w tych ściśniętych okolicach przebiega nerw błędny.
O tym nerwie jest teraz głośno, za sprawą teorii poliwagalnej Porgesa.
Generalnie nerw błędny jest częścią przywspółczulnego układu nerwowego, odpowiedzialnego za „tryb odpoczynku i trawienia” (rest and digest). Działa przeciwnie do układu współczulnego, który uruchamia reakcję „walki lub ucieczki” (flight or fight). Jego zadania to m.in.:
- regulacja oddychania – wpływa na rytm i głębokość oddechu.
- kontrola pracy serca – zwalnia tętno i obniża ciśnienie krwi.
- wsparcie dla trawienia – stymuluje perystaltykę jelit i wydzielanie soków trawiennych.
- redukcja stanu zapalnego – aktywacja tzw. odruchu przeciwzapalnego.
- uspokojenie układu nerwowego – obniżenie poziomu kortyzolu i redukcja stresu.
Zaburzenia w oddychaniu, w tym zatkany nos, mogą zakłócić jego funkcjonowanie. Oddychanie przez nos jest jednym z najważniejszych regulatorów autonomicznego układu nerwowego. Oddychanie przez nos stymuluje brzuszną gałąź nerwu błędnego, która uspokaja organizm i aktywuje stan bezpieczeństwa.
Zatkany nos zmusza do oddychania przez usta, co prowadzi do:
- płytszego i szybszego oddechu – aktywacji współczulnego układu nerwowego (reakcja „walki lub ucieczki”).
- braku stymulacji nerwu błędnego przez głęboki, spokojny oddech, co obniża poziom relaksu i zwiększa napięcie.
W dłuższej perspektywie zatkany nos utrzymuje organizm w stanie subtelnego stresu, co prowadzi do przewlekłego zmęczenia i problemów zdrowotnych. Wpływa też oczywiście na nastrój – obniża się poczucie bezpieczeństwa, wchodzimy w stan niepokoju, drażliwości i napięcia, a jednocześnie poczucie wyczerpania, za którym idzie brak motywacji, apatia, trudność w relacjach. To może prowadzić do stanów depresyjnych lub poważniejszych chorób psychicznych.
Czy można to wszystko jakoś zatrzymać? Odwrócić?
Owszem, są na to sposoby:
- ćwiczenia oddechowe, jak np. jogiczne pranajamy, metoda Butejki, Wima Hofa, oddech pudełkowy/na kwadrat, oddech na 5,5 sekundy, itp. Jest dość sporo tych metod, każdy może wybrać coś dla siebie
- pływanie – jako świadoma praca z oddechem (wydechy do wody)
- ćwiczenia struktur wokół szczęki:
– rozciąganie szyi: pochylanie głowy na boki naprzemiennie na lewo i na prawo,
– rozciąganie żuchwy: ruchy żuchwą na boki, w przód i w tył, kręcenie żuchwą, otwieranie szeroko ust jak do ziewania (ale bez ziewania)
– rozciąganie języka: wysuwanie języka na zewnątrz do dołu (próba dotknięcia czubkiem języka do brody) i do góry (próba dotknięcia czubkiem języka do czubka nosa), zawijanie języka w ustach do góry (próba dotknięcia językiem podniebienia w okolicach gardła) i do dołu
– żucie twardych pokarmów lub twardych gum do żucia, np. tureckiej gumy Falim (bez problemu dostępnej w polskiej części internetu)
A za tydzień opowiem ci co przy niedrożnym/zatkanym nosie dodatkowo radzi ajurweda.
Swietnie.Wlasnie mam ten problem i jeszcze suchosc w nosie.
Pozdrawiam serdecznie.Ela
Ćwiczyć możesz zacząć już od dziś. A w przyszłym tygodniu ukaże się wpis koncentrujący się na perspektywie ajurwedyjskiej, i wtedy coś więcej dopowiem o suchości (nie chciałam, żeby ten tekst był zbyt długi, więc podzieliłam go na dwie części)
A może jogiczne płukanie nosa (zatok nosowych) JALA NETI?
I tak i nie 🙂 o tym będzie w kolejnej części tekstu, w kolejnym wpisie