Super mocy masz wiele. Zapewne nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Jesteś super mamą, chociaż wcale tak o sobie nie myślisz 🙂
Jesteś super partnerką, starasz się dbać o niego najlepiej jak możesz i potrafisz.
Jesteś super przyjaciółką, zawsze gotową przytulić i wesprzeć.
Jesteś też super pracownikiem lub super szefową. Codziennie oddajesz komuś co najmniej 8 godzin swojego cennego czasu i starasz się robić to co do Ciebie należy najlepiej jak potrafisz.
I zapewne wiele innych super mocy też masz.

Ale o jednej z nich chciałabym dzisiaj z Tobą porozmawiać.
Głos kobiet szukających równowagi
Co słyszę, gdy podczas konsultacji ajurwedyjskich zadaję moim klientkom pytanie o cel naszej wspólnej pracy? Zazwyczaj nie słyszę, że chcą odstawić hormony tarczycy, pozbyć się mięśniaków czy guzków na tarczycy, lub zrobić coś z uciążliwie obfitymi miesiączkami. Słyszę, że chcą równowagi, chcą osiągnąć balans, nauczyć się lepiej dbać o siebie. To jest ich główny cel – odzyskać siebie, dotrzeć do siebie, być jak najbliżej siebie.
I skoro tu ze mną teraz jesteś, i czytasz, domyślam się, że Twój cel jest podobny.
A przecież posiadasz również i tę super moc – naturalną umiejętność do bycia w równowadze. Napisałam o tym w tekście Twoja moc samouzdrawiania
Więc dlaczego tak ci trudno po to sięgnąć, skoro z innych super mocy korzystasz na co dzień bez problemu?

Przeszkody na drodze do równowagi
Podstawowe przeszkody, które wymieniają moje klientki:
- zbyt dużo sprzecznych informacji odnośnie tego, co jest dobre, a co nie. Z czego oczywiście wynika dezorientacja od czego zacząć i w ogóle jak zacząć
- brak czasu – bo za dużo obowiązków i za dużo na głowie
- brak motywacji – czyli chyba oczekiwanie, aż będzie bardzo źle, aż dotrę do dna i wtedy się bez wysiłku odbiję. Oczywiście, mało kto bierze pod uwagę, że dno może się zarwać 😉
- złe samopoczucie, zwłaszcza chroniczne zmęczenie, które sprawia, że po prostu starasz się przetrwać na co dzień, i nie masz siły nawet myśleć, czy coś ci służy czy nie
- pętla złych nawyków, np. późne chodzenie spać, picie dużej ilości kawy, zajadanie stresu słodyczami – wiem, że mi to nie służy, ale nie potrafię przestać tego robić
- poszukiwanie świętego Graala, czyli dającej szybki efekt magicznej pigułki zdrowia. A przede wszystkim wiara, że coś takiego istnieje i jest możliwe.
A tymczasem, aby być sobą trzeba być ze sobą.
Obserwacja jako klucz do zrozumienia siebie
Być ze sobą znaczy być w bieżącym kontakcie. Nauczyć się mówić językiem, którym mówi Twój organizm. A wtedy okaże się, że on ci podpowiada, co masz robić.
Zacznij więc ćwiczyć bycie ze sobą. Nie od zaraz, ale od teraz, od już.
Zwracaj uwagę, jak się czujesz po posiłku. Obserwuj, jak reagujesz na zimne jedzenie, a jak na ciepłe. Jak się czujesz po konkretnych produktach i potrawach.
Obserwuj, jak zmienia się siła Twojego metabolizmu w ciągu dnia – kiedy jest on najmocniejszy, a kiedy najsłabszy.
Zwracaj uwagę na to, jaki wpływ na Twój nastrój ma to co jesz. Jeżeli po posiłku ciało jest ociężałe, głowa najprawdopodobniej też 😉
Zwracaj uwagę na to, jak twoje ciało reaguje na różne zdarzenia i sytuacje. Gdzie wtedy generują się napięcia.
Kiedy masz luźną kupę a kiedy nie możesz się normalnie wypróżnić? Czy ma to związek z posiłkami, a może z piciem wody? Lub z emocjami?
Sprawdzaj, jak odczuwasz emocje w ciele? Na przykład, gdy się złościsz, być może jest ci ciepło. A gdy się boisz, gdy dopada Cię lęk, najprawdopodobniej jest ci zimno.
Na razie tylko obserwuj. Nie zrażaj się i nie popadaj we frustrację, nawet jeżeli nie widzisz żadnych powiązań i prawidłowości. Bez obaw, z czasem połączysz kropki 🙂 Zresztą, o tym łączeniu kropek w zasadzie jest cały mój blog i cała Ajurweda 🙂 Póki co obserwuj uważnie…