fbpx

Cykl oddechu to najkrótszy z cykli wyznaczających biorytm naszego życia. Wdech – wydech. Tylko tyle. I aż tyle.

Chyba niewiele osób wie, że oddychamy tylko jednym nozdrzem w danym momencie, nie oboma jednocześnie, i mniej więcej co 20 minut nasz organizm „przełącza” się na drugie nozdrze. Oddech przez lewe nozdrze wychładza i uspokaja (może więc naruszać równowagę dosza kapha w organizmie), a oddech przez prawe nozdrze – rozgrzewa i pobudza (może więc podnieść poziom dosza pitta w organizmie). Tylko dwa razy w ciągu doby oddychamy przez oba nozdrza jednocześnie – o świcie i o zachodzie słońca, czyli w porach, gdy dosza vata osiąga swoje maksimum, „szczytuje” w Naturze.

Niektórzy mawiają, że życie to suma oddechów, ciąg oddechów zaczynający się od pierwszego krzyku nowo narodzonego dziecka po ostatnie tchnienie umierającego. Wg ajurwedy oddech jest esencją życia. Ale nie tylko dlatego, że dostarcza tlenu, ale przede wszystkim dlatego, że jest nośnikiem prany – energii, która nas ożywia, dzięki której funkcjonujemy.

W książce „Joga i ajurweda. Samouzdrawianie i samourzeczywistnienie” David Frawley przytacza, za Upaniszadami (są to stare – aczkolwiek najmłodsze ze znanych hinduskich tekstów religijno-filozoficznych), wedyjską opowieść o pranie, pozwolę sobie ją tu zacytować:

„Oto pięć głównych zdolności naszej natury – umysł, oddech (prana), mowa, ucho i oko – kłóciło się między sobą, które z nich jest najlepsze i najważniejsze. Odzwierciedla to typowy ludzki stan, w którym umiejętności te nie są zintegrowane, lecz walczą między sobą, rywalizując o kontrolę nad naszą uwagą. Aby rozstrzygnąć spór, owe zdolności naszej natury postanowiły, że każda z nich opuści ciało, by się przekonać, której z nich będzie najbardziej brakowało. Najpierw ciało opuściła mowa, ale ciało nadal istniało, choć było nieme. Potem odeszły oczy, lecz ciało nadal trwało, mimo ślepoty. Następnie przyszła kolej na uszy – ciało funkcjonowało ciągle mimo głuchoty. W dalszej kolejności ciało opuścił umysł, ale ono nadal istniało mimo braku świadomości. Następnie zaczęła odchodzić prana – ciało zaczęło umierać, a wszystkie inne zdolności utraciły swoją energię. Wszystkie pospieszyły zatem do prany i prosiły ją, aby została, wychwalając przy tym jej wyższość. Najwyraźniej spór wygrała prana – to ona bowiem daje energię wszystkim naszym zdolnościom, bez niej nie mogą one funkcjonować. Prana znajduje się na pierwszym miejscu, bez niej nie mamy energii, by uczynić cokolwiek.”

Ajurweda wyróżnia pięć rodzajów prany:

  • prana – kontroluje przyjmowanie i odbiór – zarówno oddychanie, jedzenie, picie, jak i doświadczenia i wrażenia zmysłowe.
  • apana – kontroluje ruch w dół – wydalanie dwutlenku węgla, produktów przemiany materii i menstruacji, wydzielanie nasienia, poród, a także pozbywanie się wszelkich negatywnych emocji
  • udana – kontroluje ruch w górę – wzrost ciała, umiejętność utrzymywania postawy wyprostowanej, mowę, a na poziomie emocjonalnym – naszą zdolność do samorozwoju.
  • samana – kontroluje ruch od części peryferyjnych ciała do środka – przede wszystkim chodzi tu o trawienie, zarówno pokarmów jak i wrażeń zmysłowych i emocji.
  • wjana – kontroluje ruch od środka ciała do jego peryferii – układ krążenia, ruchy stawów i mięśni, rozprowadza po ciele jedzenie, picie, tlen, sprawia, że myśli i emocje krążą w umyśle.

Czyli – znów wspierając się w/w książką Frawleya, którą – notabene – uwielbiam: działanie pięciu rodzajów prany w ciele przypomina funkcjonowanie maszyny: prana dostarcza paliwa, samana przekształca paliwo w energię, którą wjana rozprowadza tak, aby maszyna funkcjonowała jak najefektywniej, z kolei udana określa, jakiego rodzaju pracę wykona maszyna, natomiast apana pozbywa się wszelkich produktów ubocznych pracy maszyny.

Zatem kluczem do dobrego funkcjonowania owej maszyny – czyli naszego organizmu – jest kontrolowanie przepływu prany. Jak to zrobić? to proste – zwracać uwagę na oddech. Ilość prany w Twoim organizmie zależy od jakości Twojego oddechu. Im będzie on głębszy, pełniejszy, spokojniejszy, tym więcej prany zaczerpniesz. A osoby, które mają dobry przepływ prany, mają jej dużo i są pełne życia, radości i sił witalnych.
Możesz też pójść dalej – świadomie trenować oddech: kontrolowane oddychanie mające na celu kontrolę przepływu prany jest jedną z kluczowych praktyk jogicznych zwaną pranajama. Techniki pranajamy są przeróżne, w zależności od szkoły jogi i linii przekazu różne stosuje się metody oddychania – oboma nozdrzami jednocześnie lub naprzemiennie, w przeróżnych cyklach, np. cykl wdech prawym nozdrzem-wydech lewym-wdech lewym-wydech prawym nozdrzem, oddechy i cykle mają różną długość i czas trwania… Co do zasady w pranajama oddycha się nosem, nie używa się ust, natomiast często używa się prawej dłoni ułożonej w ściśle określoną mudrę: zaginamy do wnętrza dłoni palec wskazujący i środkowy, a kciuk i wyprostowane, złączone razem palce serdeczny i mały służą nam do przytykania nozdrzy: kciuk – prawego nozdrza, gdy dana technika pranajamy wymaga wdechu/wydechu przez lewe nozdrze, a palce środkowy i mały – do przytkania lewego nozdrza, gdy konieczny jest wdech/wydech przez prawe nozdrze. W tym czasie lewa dłoń spoczywa na udzie, również ułożona w mudrę, ale nieco inną: kciuk i palec wskazujący łączą się czubkami (powstaje koło), a pozostałe trzy palce są wyprostowane.

Aby praktykować pranajama niekoniecznie trzeba wyglądać jak hinduski sadhu 🙂

Oddech dzieli się na cztery fazy:
– wdech – puraka
– zatrzymanie po wdechu – antara kumbhaka
– wydech – recaka
– zatrzymanie po wydechu – bahya kumbhaka

wśród których antara kumbhaka jest clou pranajamy, bowiem wstrzymując oddech kumulujemy pranę w sobie i pozwalamy, aby jej ilość w organizmie wyrównała się tam, gdzie w danym momencie jest jej mniej. Im dłużej wstrzymujemy oddech tym lepiej, co oczywiście wymaga pewnej wprawy 🙂

Wszystkie ćwiczenia oddechowe sprawiają, że Twój umysł staje się spokojny, a Ty koncentrujesz swoją uwagę na oddechu, przestajesz go ignorować i traktować „jak powietrze” 😉 uświadamiasz sobie, jak on jest ważny. A przy odrobinie wprawy i odpowiednim poziomie koncentracji zaczynasz czuć ruch prany w ciele i zauważasz, zaczynasz czuć, jak ona wpływa na Twój organizm. To wszystko pomaga oddychać prawidłowo na co dzień. Prawidłowo czyli naturalnie – tak jak oddychają dzieci: brzuchem, przeponą, klatką piersiową. Niestety, w miarę dorastania, zagłębiania się w życie, pojawiających się obowiązków i związanych z tym stresów, powodujących ucisk klatki piersiowej, zaciskanie brzucha, przepony, o takim naturalnym oddechu nasze ciało zapomina, a jest to oddech najlepszy, najbardziej efektywny, najzdrowszy i dlatego musimy się go nauczyć na nowo…