Sezon ogórkowy trwa w najlepsze, trzeba to wykorzystać również i kosmetycznie 🙂 Moje poszukiwana co by tu oprócz toników z soku ogórka i legendarnych plasterków ogórka na powieki zaowocowały, czy raczej “zawarzywiły” 😉 przyrządzeniem ultranaturalnego kremu z ogórków.
Krem z ogórków – receptura.
Składniki:
- 4 łyżki ulubionego oleju; niezły pomysł tutaj to olej kokosowy, on również ma działanie wychładzające
- 1 łyżka wosku pszczelego
- pół ogórka – obranego, bez pestek i maksymalnie rozdrobnionego, najlepiej na mus/pulpę
Sposób wykonania:
W kąpieli wodnej podgrzej olej i rozpuść w nim wosk, następnie dodaj ogórka i gotuj to wszystko na wolnym ogniu do czasu gdy ogórek całkowicie się rozpadnie. Szczerze przyznam, że ta procedura trwa dość długo, mnie zabrakło cierpliwości 🙂 przecedziłam więc resztki ogórka przez jałową gazę i oto co otrzymałam…
A co ajurweda na to?
Z punktu widzenia ajurwedy ogórek ma działanie wychładzające, zatem jest szczególnie polecany dla osób typu Pitta oraz w okresie, kiedy dosza pitta dominuje w przyrodzie, czyli właśnie teraz – latem. Pomaga stłumić i uspokoić dosza pitta wymykającą się spod kontroli, co na skórze objawia się podrażnieniami, zaczerwienieniami, stanami zapalnymi, etc. Taki kremik to szybkie sos dla podrażnionej latem skóry. Ale pamiętaj, że to nie wystarczy aby przywrócić do równowagi zaburzoną dosza pitta lub utrzymać ją w sobie w ryzach, gdy trwa jej naturalny czas dominacji. Tu potrzeba działania kompleksowego wg wskazówek ajurwedy
Ciekawostki…
Ogórek wywodzi się z Indii (sic!), uprawia się go tam od trzech tysięcy lat, w sanskrycie zwie się trapusha. W Indiach ceni się nie tylko jego walory kulinarne ale również i lecznicze. Używany jest w wielu formulacjach ajurwedyjskich stosowanych przy problemach z drogami moczowymi (zwłaszcza przy kamicy) – ponieważ ma działanie diuretyczne. Ajurweda zaleca go również w przypadku zaburzenia dosza pitta w organizmie (nadmierne pragnienie, wszelkie stany zapalne, w tym – skóry) oraz w przypadku bólu głowy i bezsenności. Sok z ogórka jest również w składzie sukhaprasava ghritha – leczniczego ghee, które podaje się kobietom w 7 i 8 miesiącu ciąży, aby zapewnić łatwy poród. Notabene, w skład tej formulacji wchodzi ponadto mleko, moja ulubiona bala (sida cordifolia), lukrecja i miłowój biały (basella rubra).
Wydaje się być proste, a zapewne i tak mi nie wyjdzie. Będę chciała przetestować.
Jak długo wytrzyma taki krem? Jaki ma okres przydatności? Można go postawić w łazience czy lepiej w lodówce?
w przypadku tego typu kosmetyków (gdzie nie tylko mamy oleje, tłuszcze lecz również fazę wodną, więc jest pewne, że prędzej czy później pojawią się bakterie) dobrą praktyką jest zużyć je do 2 tygodni, i trzymać w lodówce, jeśli nie są zakonserwowane. Teoretycznie wosk pszczeli konserwuje (ma właściwości bakteriobójcze), ale na wszelki wypadek raczej trzymam taki kremik w lodówce. Można pokusić się również o dodanie 2-3 kropelek jakiegoś olejku eterycznego, o którym wiesz, że jest dobry dla Twojej skóry, olejki również konserwują,więc ewentualnie można byłoby wówczas do kilku dni trzymać krem w łazience, trudno mi powiedzieć jak długo…