fbpx

Cokolwiek nie nałożysz na skórę, wchłania się natychmiast i pozostawia uczucie niedosytu.

Uczucie ściągnięcia, albo tak intensywne, że skóra wręcz swędzi na całym ciele.

Skóra  się jakby “zapada” w sobie – traci jędrność, żywotność, pokrywa się drobną siateczką zmarszczek, a na twarzy uwidoczniają się zmarszczki mimiczne, zwłaszcza na czole – głębokie poziome bruzdy.

Znasz to?

Tak możesz mieć z natury – od zawsze jesteś szczupła, a Twoja skóra jest ciągle sucha, cienka, z niedużą ilością podściółki tłuszczowej.

A być może kiedyś Twoja skóra była dobrze nawilżona, nie było z nią problemów, a później to zaczęło się zmieniać.

Tak czy siak, za taki stan skóry odpowiedzialna jest dosza vata – dosza wiatru, powietrza, przestrzeni. Ona przydaje takich cech Twojemu organizmowi, jakie ma wiatr. A jest on z natury suchy. I gdy z natury masz go w sobie dużo, lub gdy z jakiegoś powodu zaczyna on wiać w Twoim organizmie, przynosi suchość. Często nie tylko jest to sucha skóra, ale również wysuszone jelita (a więc tendencja do zaparć), strzelające stawy, sucha śluzówka nosa, oczy, pochwa.

Wiatr z natury jest też zimny i zmienny. I takie cechy mogą towarzyszyć suchości, powodując u Ciebie zimne stopy/dłonie, uczucie wychłodzenia i chęć zakładania polaru, podczas gdy inni chodzą w t-shirtach, pewną zmienność widoczną w nastroju, niepokój, chaos w głowie (za dużo myśli na raz), nieregularność miesiączek, problemy ze snem (lekki sen, wybudzanie w nocy).

Zazwyczaj te objawy zwiastują problem ze zdrowiem – wiatr wiejący w nadmiarze rozchwiewa jelita, system nerwowy, układ hormonalny, układ ruchu, układ krwionośny. Zaburza każdą formę ruchu i przepływu w naszym ciele: przepływ impulsów nerwowych i krwi, wydzielanie hormonów i innych biochemicznych substancji niezbędnych do normalnego funkcjonowania, wszelki ruch na zewnątrz (wydalanie zbędnych produktów przemiany materii, menstruacja, poród), ruch i mobilność kończyn. Co w dalszej perspektywie może prowadzić do konkretnych schorzeń,  np. do niedoczynność tarczycy, RZS, zespół jelita drażliwego, wszelkie choroby neurologiczne, itp. Lista chorób prowokowanych przez zaburzoną doszę vata jest długa.

Sucha skóra – co z tym zrobić?

Mam nadzieję, że zobaczyłaś suchą skórę w szerszym kontekście.

A szeroki kontekst to dobra wiadomość – bo to oznacza, że jest cały wachlarz różnych narzędzi do wykorzystania.

Oczywiście, naturalnym odruchem jest zadbanie o skórę bezpośrednio:

Tip 1 – unikaj kosmetyków myjących z intensywnymi detergentami.

W kosmetykach najpopularniejszymi stosowanymi detergentami są SLS (Sodium Lauryl Sulfate). W INCI skrywają się one również pod innymi nazwami, np. Lauryl sodium sulfate, Lauryl sulfate sodium salt, SDS (Sodium dodecyl sulfate), Sulfuric acid, monododecyl ester, Sodium N-dodecyl sulf​ate.

Jednak te detergenty są bardzo agresywne. Owszem, pienią się doskonale, myją, ale jednocześnie powodują uczucie ściągnięcia, wysuszenia skóry, bowiem uszkadzają naturalną warstwę lipidową skóry i niszczą znajdujący się na niej mikrobiom. Mogą podrażniać i wywoływać odczyny alergiczne. Toksykolodzy twierdzą, że już 1% stężenie SLS może spowodować podrażnienie, tymczasem w kosmetykach SLSy występują w stężeniach rzędu 20-30%.

Producenci kosmetyków ostatnimi czasy zaczęli zastępować SLS jego pochodnymi, łagodniejszymi detergentami typu SLES (Sodium Laureth Sulfate), Sodium Cetearyl Sulfate, Ammonium Lauryl Sulfate, Magnesium Lauryl Sulfate lub SCS (Sodium Coco Sulfate), który jest naturalnym odpowiednikiem SLS. Jednak one nadal są intensywne i działają mocno drażniąco na skórę.

W kosmetykach naturalnych stosuje się inne detergenty:

  • glukozyd laurylowy (Lauryl Glucoside)
  • glukozyd decylowy (Decyl Glucoside)
  • betaina kokamidopropylowa (Cocamidopropyl betaine), zwana też betainą kokosową
  • Kokoiloglutaminian dwusodu (Disodium Cocoyl Glutamate)
  • Glukozyd kaprylowo kaprynowy (Caprylyl/Capryl glucoside)

Te detergenty są pochodzenia roślinnego, również działają drażniąco, ale są łagodniejsze dla skóry niż SLS i ich pochodne.

Mój hit od kilku lat do mycia całego ciała to żel do higieny intymnej Facelle, dostępny w Rossmanie – atrakcyjna cena, łagodne detergenty to jego atuty 🙂  Twarz polecam myć mąką z ciecierzycy, która przy okazji subtelnie pilinguje naskórek.

Tip 2 – zastąp drogeryjne balsamy do ciała naturalnymi olejami

Szczególnie polecam olej sezamowy, który nie tylko nawilży skórę, ale też otuli Cię warstewką ciepła.

Olej nakładamy inaczej niż balsam – robimy to przed kąpielą. Ajurweda ten rytuał poleca szczególnie rano – więcej dowiesz się tutaj

Tip 3 – zamiast kremów do twarzy używaj naturalnych olejów zmieszanych z wodą różaną, o czym na blogu i na FB wspominałam już wielokrotnie, chociażby tutaj

Oleje do pielęgnacji twarzy:

  • z kiełków pszenicy – nie stosujemy go samodzielnie, lecz mieszamy z innymi olejami
  • z orzecha włoskiego
  • makadmia
  • awokado
  • z pestek śliwki  – nie stosujemy go samodzielnie, lecz mieszamy z innymi olejami
  • arganowy
  • z pestek dyni
  • z ogórecznika lekarskiego
  • z orzecha laskowego
  • z rokitnika
  •  z wiesiołka
  • z pestek jabłka
  • masło shea
  • sacha inchi

Tip 4 – zadbaj o siebie bardziej kompleksowo. 

Mądrość, którą czerpiemy z Ajurwedy, wskazuje nam, aby nie tylko działać miejscowo, objawowo (sucha skóra – więc zajmuję się nią bezpośrednio), lecz spojrzec na szerszy kontekst. W przypadku suchej skóry mamy do czynienia z doszą vata, więc jej balansowanie wszelkimi możliwymi sposobami, nie tylko bezpośrednio poprzez skórę:

  • nawilżaj się – nawadniaj i natłuszczaj nie tylko z zewnątrz, ale również od wewnątrz
  • ogrzej się – wskazane ciepłe, gotowane posiłki, a do picia wyłącznie ciepła woda
  • zmienność zbalansuj regularnością, stałością – stałymi porami posiłków i snu, unikaj też multitaskingu
  • bądź dla siebie czuła i opiekuńcza – nie zajeżdżaj się nadmiarem ilości zadań do wykonania, zobowiązań i bodźców. Filozofia życia “szybciej, więcej, mocniej, dalej”, na której opiera się nasz zachodni styl życia, jest mocno obciążająca, zwłaszcza dla tarczycy