Ashwagandha jest jednym z najpopularniejszych ziół ajurwedyjskich. Pomaga przy depresji, bezsenności, stresie, wspiera odporność, działa korzystnie gdy chcemy zyskać lub stracić na wadze, jest też afrodyzjakiem. Ale czy aby na pewno jest korzystna i bezpieczna dla każdej kobiety?
Wraz ze wzrostem zainteresowania Ajurwedą w Polsce coraz bardziej popularne stają się ajurwedyjskie zioła. Jak na ironię, bowiem nie od ziół zaczynać powinniśmy. Ajurweda jest przede wszystkim medycyną stylu życia – bez zadbania o podstawy, czyli o sen o właściwych porach, odpowiednią dietę i picie wody branie ziół nie ma sensu…
Jednym z najpowszechniej stosowanych w Polsce ajurwedyjskich ziół jest ashwagandha (Withania somnisfera – witania ospała) Jest to roślina dość powszechnie występująca w Indiach, w warunkach naturalnych, ale jest również uprawiana. Ale rośnie również na południu Europy – w Hiszpanii, Włoszech i Grecji.
Do celów leczniczych wykorzystuje się korzenie, których zapach – szczególnie gdy są wilgotne – przypomina zapach konia, stąd sanskrycka nazwa.
Ashwagandha jest tzw. adaptogenem, co oznacza, że dostosowuje swoje działanie do potrzeb organizmu, np. jeżeli masz stany depresyjne będzie działać stymulująco, a jeżeli jesteś pobudzona – zadziała uspokajająco.
Wg Ajurwedy ashwagandha wskazana jest w przypadku zaburzeń doszy vata i kapha, a jednocześnie nie podnosi doszy pitta, więc jest dość uniwersalnym ziołem.
Zastosowanie ashwagandhy:
- wspiera system nerwowy: ma działanie uspokajające i tonizujące system nerwowy. Może więc być stosowana przy stanach depresyjnych, bezsenności, stresie. Stabilizuje nastrój
- osłabienie, ubytek sił życiowych. Będzie również działać korzystnie przy chronicznym zmęczeniu, przy uczuciu wypalenia, oraz przy będącym ich następstwie syndromie wyczerpania nadnerczy
- wspiera układ pokarmowy:zwiększa łaknienie, stymuluje apetyt, działa więc korzystnie przy utracie wagi oraz przy zaparciach
- działa tonizująco na mięśnie: może być stosowana przy ich bólach, lub przez sportowców
- działa korzystnie na stawy: stosowana przy bólach lędźwiowego odcinka kręgosłupa, rwie kulszowej, reumatyzmie
- działa korzystnie na układ oddechowy: wskazana przy astmie
- zaliczana jest do tzw. rasayana, czyli działa odmładzająco
- poprawia odporność. Z ciekawostek – wg najnowszych badań naukowych witanon – związek aktywny zawarty w ashwagandha – może chronić przed covid
- wspiera układ krwionośny: wzmacnia serce, oczyszcza krew, zalecana przy obrzękach – zatrzymaniach płynu w tkankach
- wskazana przy chorobach skóry typu bielactwo, świerzb, oraz przy odleżynach
Ashwagandha a zdrowie kobiety
Wydaje się ashwagandha ziołem magicznym, bowiem może mieć zastosowanie przy większości problemów ze zdrowiem nękających współczesnego człowieka. Jeżeli jeszcze dodam, że badania naukowe i moje doświadczenie w pracy z klientkami wyraźnie wskazują, że obniża TSH, więc wskazana jest przy niedoczynności tarczycy, można byłoby ją uznać za ziołowy święty Graal 🙂
Niestety, jest tu haczyk.
Po pierwsze – ashwagandha może podnosić pittę, czyli może podkręcać stany zapalne w ciele. Zatem zastanowiłabym się, czy mam ją brać, jeżeli na przykład mam niedoczynność tarczycy spowodowaną Hashimoto, czyli stanem zapalnym tarczycy.
Co więcej, ashwagandha jest owszem, wyśmienita dla mężczyzn, ale dla kobiet – już niekoniecznie i nie zawsze. A to dlatego, że ashwagandha podnosi testosteron. Mężczyznom poprawia więc libido, wskazana jest przy impotencji i problemach z wytryskiem. Ale u kobiet może rozchwiać kobiece hormony płciowe. Testosteron, jak i pozostałe androgeny, jest nam, kobietom, oczywiście potrzebny, bo wpływa na nasze libido i satysfakcję z seksu, ale ich nadmiar prowadzi do zaburzeń miesiączkowania, zaburzeń płodności i chorób typu zespół policystycznych jajników. Brana w ciąży ashwagandha może spowodować poronienie.
Dlatego kobiety, jeżeli chcą przyjmować to zioło, powinny to robić z dużą ostrożnością i rozwagą, a najlepiej w kontakcie z konsultantem ajurwedyjskim/lekarzem ajurwedyjskim.