fbpx

Dialog pomiędzy pacjentką a lekarzem:

– ma Pani Hashimoto, ale jeszcze nie ma Pani niedoczynności tarczycy

– i co dalej Panie Doktorze?

– jak to co dalej? no, czekamy

– ale na co czekamy? aż będzie niedoczynność tarczycy? i wtedy będzie Pan mógł mi zalecić hormony? a może zróbmy coś w międzyczasie, może jakaś dieta czy coś?

– proszę Pani, nie ma badań naukowych potwierdzających, że dieta ma wpływ na tarczycę

Kurtyna.

To autentyczna rozmowa, która odbyła się pomiędzy jedną z moich klientek a endokrynologiem. I owszem, doszło do niedoczynności tarczycy. I mamy podwójny kłopot, a z żadnym z nich współczesna medycyna nie radzi sobie satysfakcjonująco, prawda?

O niedoczynności tarczycy napiszę wkrótce, wypatruj tekstu 🙂 dzisiaj chciałabym więcej o Hashimoto, które jest często bezpośrednią przyczyną niedoczynności tarczycy i zazwyczaj nieuchronnie do niej prowadzi.

W przypadku Hashimoto tarczyca sama z siebie nie przestaje ot tak produkować hormonów. Chodzi o to, że układ odpornościowy uznał, że komórki tarczycy w jakiś sposób zagrażają dobrostanowi organizmu, że trzeba się przed nimi bronić, więc w tym celu wytworzył stosowne przeciwciała, które tego „obcego” atakują. W efekcie dochodzi do stanu zapalnego tarczycy i do powolnej jej dewastacji. W efekcie tarczyca produkuje coraz mniej hormonów, i wówczas mówimy już o niedoczynności.

Omówmy to szerzej…

Objawy Hashimoto

Hashimoto daje dość nieswoiste objawy. Mogą to być bóle stawów,  problemy ze skórą, zawroty głowy, problemy z pamięcią i koncentracją, wahania nastroju, stany depresyjne, stany lękowe, uczucie wychłodzenia organizmu i zimne dłonie/stopy, kołatanie serca, nocne poty, problemy ze snem, mdłości, zgagi…

Ze względu na szerokie spektrum objawów niełatwo tę chorobę zdiagnozować. Nie każdemu lekarzowi przychodzi do głowy zlecenie zbadania przeciwciał tarczycowych, a konkretnie dwóch z nich aTPO i aTG. Ich obecność wskazuje, że układ odpornościowy atakuje tarczycę. To może trwać wiele lat zanim dojdzie do niedoczynności tarczycy, czyli do etapu zaawansowanego, który już wyraźnie widać wynikach poziomu hormonów TSH, T3 i T4. Wtedy też lekarze zazwyczaj skupiają się na niedoczynności, nie badając jej podłoża. Bywa też tak, że pomimo objawów niedoczynności, wyniki badań poziomu hormonów są w normie. I zazwyczaj w takiej sytuacji lekarzom nie przychodzi do głowy, aby mimo to zbadać przeciwciała albo zlecić chociażby USG tarczycy. A warto, bo gdy układ immunologiczny atakuje komórki tarczycy, powoduje to często zmiany w tym narządzie widoczne gołym okiem – zmiany w gęstości tkanki, pojawiają się również charakterystyczne zgrubienia.

Odpowiednia interpretacja wyników badań też często nastręcza trudności. Nie wiem czy wiesz, że ustalone normy są różne dla różnych krajów – to co dla polskiego lekarza będzie mieściło się w normie, dla np. amerykańskiego będzie już jej przekroczeniem. Co gorsza, inaczej na wyniki badań popatrzy endokrynolog, a inaczej – lekarz medycyny funkcjonalnej.

A poza tym szczerze mówiąc nie mam zaufania do tych „norm” – nie wiem jak zostały ustalone, na jakiej podstawie, i czy aby na pewno widełki norm uwzględniają to, że każdy z nas jest inny.

6 stadiów Hashimoto

Ajurweda wyróżnia 6 stadiów choroby – począwszy od drobnych objawów, po rozlanie się nierównowagi na cały organizm. W podobnym kontekście możemy również porozmawiać o Hashimoto:

Stadium 1 – skłonności i zakwaszenie organizmu

Naukowcy odkryli geny odpowiedzialne za Hashimoto, ale wiedzą też, że jeżeli nawet masz je w sobie, a nie zetkniesz się z czynnikami środowiskowymi, zewnętrznymi, wyzwalającymi tę chorobę, nie rozwinie się ona u Ciebie. Podobny pogląd ma na to Ajurweda. Wg Ajurwedy nie dziedziczymy chorób, lecz skłonności do nich, więcej o tym pisałam tutaj. Nieodpowiednim stylem życia możemy sprawić, że dojdzie do zakwaszenia organizmu i zaczną pojawiać się u nas pierwsze oznaki stanu zapalnego – to mogą być luźniejsze wypróżnienia, zgaga od czasu do czasu, uczucie, że czasem jest nam trochę za ciepło bez wyraźnej przyczyny…

Sstadium 2 – atak autoimmunologiczny na tarczycę

Układ odpornościowy zaczyna atakować tarczycę, traktując ją jak wroga. Zaczynasz odczuwać zmęczenie, niższy poziom energii, bo w Twoim organizmie trwa walka. Organizm próbuje intensywnie kompensować ubytki, a to jest energochłonne.

Na tym etapie chorobę, zgodnie z tym, co mówi Ajurweda, można odwrócić, operując umiejętnie dietą i stylem życia.

Stadium 3 – subkliniczna niedoczynność tarczycy

Atak na tarczycę trwa, jej komórki kolejno ulegają zniszczeniu, ma więc coraz większe trudności z produkowaniem odpowiedniej ilości hormonów. Zmiany w samopoczuciu są już bardzo wyraźne, ale jeszcze nie ma oficjalnie niedoczynności tarczycy – badania pokazują, że hormony mimo wszystko są w normie. Lekarze w takiej sytuacji nakazują obserwować i czekać na dalszy rozwój wypadków. Na tym etapie możemy mieć jeszcze mniej energii, problemy ze snem, zaparcia, wahania nastroju, wypadają włosy, zaczyna rosnąć waga ciała.

Bywa, że w tym stadium pojawia się przejściowo nadczynność tarczycy – niszczone komórki uwalniają do krwioobiegu hormony, i pojawia się ich nadmiar. Ale nie dzieje się to u każdej osoby z Hashimoto.

Wg Ajurwedy nadal jest to etap odwracalny, o ile zastosujemy odpowiednią dietę i wprowadzimy odpowiednie zmiany w stylu życia.

Stadium 4 – niedoczynność tarczycy

Tarczyca nie jest już w stanie produkować hormonów. TSH jest podwyższone, a T3 i T4 na niskim poziomie. Mamy pełne spektrum objawów niedoczynności. Czas na syntetyczne hormony (Euthyrox lub Letrox). Więcej o niedoczynności tarczycy dowiesz się z bezpłatnego e-booka, którego możesz pobrać tutaj

Stadium 5 – uszkodzenie lub zanik tarczycy

Niedoczynność tarczycy jest tak daleko posunięta, że w zasadzie przestaje ona funkcjonować i organizm zachowuje się tak jakby jej już nie było.

Stadium 6 – dodatkowe choroby autoimmunologiczne

Nierównowaga organizmu jest już tak daleko posunięta, że wykracza poza obszar tarczycy i „rozlewa się” na całe ciało. Układ odpornościowy, skoro już zniszczył obiekt ataku i nie ma tu już nic więcej do roboty, obiera sobie za cel inne narządy i tkanki.  Pojawiają się inne choroby autoimmunologiczne, np. reumatoidalne zapalenie stawów, łuszczyca, toczeń rumieniowaty, celiakia.

Diagnoza Hashimoto i co dalej?

Ma Pani Hashimoto – otrzymujesz taką etykietę od lekarza i radź sobie sama. Choroba jest nieuleczalna, nie ma na nią lekarstwa, więc nie ma sposobu. Co najwyżej bezpośrednie adresowanie niedoczynności tarczycy poprzez syntetyczne hormony.

Czyżby?

Zastanówmy się nad tym.

Co jest esencją tej choroby?

Rozłóżmy ją na czynniki pierwsze.

Hashimoto to autoimmunologiczne zapalenie tarczycy.

Na Hashimoto składają się więc dwa główne elementy:

  • autoimmunologia – czyli organizm atakuje sam siebie. Zaczyna mieć siebie dość, nie może siebie znieść. Organizm uważa coś w sobie za zagrożenie, nie czuje się bezpiecznie.
  • stan zapalny

Przyjrzyjmy się temu bliżej…

Zabójcze kombo – Pani Perfekcyjna i Zosia Samosia

Co z tą autoimmunologią?

Dlaczego organizm ma już czegoś tak dość, że zaczyna protestować, i to w taki sposób – atakując siebie?

To właśnie jest dobry moment, aby szerzej przedyskutować poruszoną wcześniej kwestię predyspozycji genetycznych.

Otóż, w myśl podejścia ajurwedyjskiego, jest pewien typ osób, które mają skłonności do stanów zapalnych. Są to osoby, które mają pittę jako doszę dominującą w prakriti. Czyli osoby, u których widoczna jest bardzo energia ognia, czyli taki ognisty temperamencik 😉 ogień trzymany w ryzach nikomu nie szkodzi, a wręcz przeciwnie – ogrzewa, daje ciepło, światło. Przydaje bystrości umysłu, bystrego wzroku (który pozwala widzieć więcej i dalej, dostrzegać to czego nie widzą inni), inteligencji. Dodaje charyzmy i zdolności przywódczych. Stanowczości i zdecydowania. Umiejętności określania właściwych celów i realizowania ich w sposób skuteczny, w zorganizowanym, odpowiednio poukładanym procesie. Usprawnia metabolizm – możesz zjeść konia z kopytami i czujesz się wyśmienicie, nic ci nie dolega.

Jednak, jeżeli ogień jest w nierównowadze, będzie spalał, zamiast ogrzewać. Metabolizm, wcześniej doskonały, teraz jest zbyt intensywny – co zjesz przelatuje w luźnych wypróżnieniach, doskwiera ci zgaga. Widzisz zbyt dużo, stajesz się zbyt krytyczna, zbyt kategoryczna. Dominująca, narzucasz wszystkim swoje zdanie. Nie potrafisz odpuścić. Masz dojmującą potrzebę kontrolowania wszystkiego. Chcesz, żeby wszystko działo się po Twojej myśli. Jeśli się tak nie dzieje, złościsz się, aby ukryć lęk z powodu utraty bezpieczeństwa. Uważasz, że robisz wszystko najlepiej, nie dzielisz się więc obowiązkami, bo inni do Twoich standardów, do wysoko ustawionej poprzeczki, nie są w stanie doskoczyć. I robisz wszystko perfekcyjnie, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Pani Perfekcyjna i Zosia Samosia w jednym. A Twój mocno zresztą logiczny i poukładany umysł dominuje nad ciałem, jest w stanie zmusić ciało do każdego wysiłku, do pracy, do wykonania kolejnego zadania, nawet jeżeli zasoby ciała się wyczerpały. Bardzo to niebezpieczne, bo ciało w którymś momencie zaczyna protestować. Początkowo dość nieśmiało, z czasem coraz głośniej i dobitniej….

A co sprawia, że ogień wymyka się spod kontroli? Że zamiast po prostu ogrzewać, zaczyna nas spalać – pojawia się stan zapalny w ciele?

Otóż, przyczyną jest wszystko, co obciąża wątrobę.

Tak, wątroba to narząd, który z punktu widzenia Ajurwedy ma ścisły związek z wszelkimi stanami zapalnymi organizmu, ponieważ jest to siedziba w ciele doszy pitta.

A wątrobę obciąża między innymi złość (zwłaszcza ta niewyrażona). I wymykająca się spod kontroli tendencja do bycia Panią Perfekcyjną  i Zosią Samosią. Tak, nieumiejętność zarządzania takimi aspektami siebie sprawia, że obciążasz wątrobę, ona generuje stan zapalny, który podkręca w Tobie chęć bycia Panią Perfekcyjną  i Zosią Samosią. Błędne koło, prawda?

Co z tym zrobić?

Przede wszystkim zaobserwuj, że masz tendencje do pewnych zachowań i emocji. Przyjrzyj się temu, zobacz kiedy, w jakich sytuacjach i kontekstach. Zrozum, że może ci to szkodzić, że możesz się w tym spalać.

Następnie – zaakceptuj. Że tak masz, że to jest część Ciebie.

I naucz się tymi zasobami mądrze zarządzać. Tak, to mogą być zasoby, nie wady – o ile będziesz świadomie z tego korzystać.

Jeżeli zaakceptujesz, że taka jesteś z natury, a jednocześnie zrozumiesz, że to szkodzi i zaczniesz żyć inaczej, inna będzie relacja Twoja z Twoim ciałem i z Tobą, przestaniesz działać autodestrukcyjnie i sabotować siebie nieodpowiednim podejściem do siebie, organizm przestane atakować siebie, nie ma już takiej potrzeby. Choroba autoimmunologiczna ustępuje.

No dobrze, ale co ze stanem zapalnym?

Czy stan zapalny jest nieuleczalny?

Stan zapalny to coś w rodzaju pożaru w organizmie. Nadmierny ogień, który wymknął się spod kontroli. Skoro to pożar, zapewne da się go jakoś ugasić 😉

Do tej pory gasiłaś cudze pożary – czy to w pracy, czy w domu, może wreszcie czas ugasić swój?

Jak to zrobić?

Zaopiekować się wątrobą.

Wyżej pisałam o tendencjach emocjonalnych szkodzących wątrobie. Ale jeszcze musimy się nią zaopiekować na poziomie mocno fizycznym, jest przecież fizycznie namacalnym narządem 🙂

Oczywiście, trzeba ją odciążyć od toksyn, więc oczyszczanie jest wskazane, wręcz niezbędne. Ale przede wszystkim powinnaś dbać o nią na bieżąco – dietą.

Dieta wspierająca wątrobę to dieta, w której ograniczamy:

  • alkohol
  • kawę i czarną herbatę
  • czerwone mięso
  • ostre przyprawy
  • smażone i tłuste potrawy
  • kwaśne produkty

Co powinno znaleźć się w diecie wspierającej wątrobę:

  • zielone liściaste warzywa
  • buraki
  • marchew

Ale jeżeli odciążysz wątrobę, uwolnisz z niej toksyny, musisz zadbać o to, aby były one wydalone na zewnątrz. Dzieje się to przez jelita. I jest to drugi narząd, którym w przypadku Hashimoto należy się zaopiekować szczególnie. Tym bardziej, że zdrowie jelit ogólnie ma wpływ na układ odpornościowy.

A co sprzyja jelitom?

  • masło klarowane (w rozsądnych ilościach)
  • picie ciepłej wody
  • ciepłe posiłki o stałych porach
  • gotowane posiłki
  • sen pomiędzy godz. 22 a 6