fbpx

Lato to taki wyjątkowy czas w roku, kiedy – nawet jeżeli na codzień starasz się żyć zdrowo – pozwalasz sobie na więcej luzu. I bardzo dobrze, bo – jak mawia moja znajoma – zdrowym stylem życia również można się zajechać 😉 a raczej presją, którą na siebie wywieramy, tak bardzo się starając 😉

Niemniej jednak czasem ten luz może mieć skutki uboczne 🙂

Jedna z najczęstszych powakacyjnych i pourlopowych przypadłości to zapalenie pęcherza oraz różnego rodzaju problemy ze skórą.

Jednak zapalenie pęcherza niekoniecznie wynika ze złapanej infekcji na basenie lub moczenia tyłka w zimnym morzu. A to co pojawia się na skórze, nie musi być bezpośrednio związane z tym, że za długo leżałaś na plaży w pełnym słońcu.

Zacznij się sobie przyglądać trochę uważniej i poobserwuj, czy przypadkiem nie dostrzegasz innych trochę niepokojących dolegliwości, których w pierwszym odruchu zupełnie nie powiązałabyś z tym, co dzieje się z Twoim pęcherzem lub skórą.

Być może pojawiła się zgaga, o której już w zasadzie zapomniałaś? Albo dziwne uczucie kwaśności w ustach? Może jest ci ciągle za ciepło i obficie się pocisz, a zapach potu nie jest zbyt przyjemny, mimo, że lato już się w zasadzie skończyło i na zewnątrz jest już chłodniej? A może wypróżniasz się częściej niż zwykle, kupa jest luźnej konsystencji i widać w niej resztki niestrawionego jedzenia? Pojawiają się wzdęcia? Dziwny piekący ból w stawach? A Twoje oczy są tak wrażliwe na światło, że nie rozstajesz się z okularami przeciwsłonecznymi? I czujesz się poirytowana bez powodu?

Jeżeli doświadczasz takich odczuć, to chciałabym, abyś uświadomiła sobie, że te dolegliwości nie są odrębnymi, nie powiązanymi ze sobą przypadłościami, lecz że jednak coś je łączy. Że mają wspólny mianownik, wspólne źródło i podłoże. Jest to nadmiar ognia w organizmie – nadmiar doszy pitta. I ten nadmierny ogień zanadto Cię ogrzewa, podsyca zapalenie, rozgrzewa do czerwoności Twój przełyk (stąd zgaga), oraz żołądek i wątrobę (stąd te osobliwe kupy), a także sprawia, że skóra jest nadreaktywna, a oczy lub stawy czy głowa płoną. Czyli mamy mniejszy lub większy pożar w organizmie.

Nadmiar doszy pitta pojawia się najczęściej tuż po lecie, czyli po czasie, gdy dosza pitta wyraźnie zaznacza swoją obecność w przyrodzie. W myśl ajurwedyjskiej zasady „podobne wzmacnia podobne” – upał/ogień na zewnątrz podsyca ogień w Tobie.

Co więc zrobić, aby pozbyć się tych dolegliwości i względnie zbalansować?

  • pożary gasi się wodą, więc zadbaj o odpowiednie nawadnianie się
  • ogranicz do minimum wszystko to, co nadmiernie rozgrzewa, np. alkohol, ostre przyprawy, kwaśne produkty
  • miej na uwadze, że kawa i cukier też niestety są prozapalne
  • daj czerwone światło warzywom i owocom w kolorze czerwonym, np. pomidory, czerwona papryka, truskawki, itp. Wyjątkiem jest tu granat – ten owoc jest dla Ciebie wskazany
  • daj zielone światło warzywom i owocom w kolorze zielonym, np. cukinia, brokuły, oraz wszelkim zielonym liściom
  • suplementuj się amla – nie tylko jest korzystna przy nadmiarze doszy pitta, ale zawiera mnóstwo witaminy C, dzięki czemu wzmocnisz odporność i przygotujesz się na zbliżający się sezon przeziębień

Koło ratunkowe – oczyszczanie ajurwedyjskie. Tak, Ajurweda poleca oczyszczanie na przełomie pór roku, zwłaszcza na przełomie zimy i wiosny oraz lata i jesieni.  Zrób więc oczyszczanie domowe lub pod okiem profesjonalistów. Jeżeli nie masz na tyle czasu, zrób chociaż plan minimum –  szybki detoks używając np. triphala, trivrit, lub jakiegoś innego zioła/mieszanki oczyszczającej wątrobę.

A na przyszłość – pamiętaj, że najlepiej zapobiegać, niż leczyć 🙂 czyli odpowiednio wcześniej – już w trakcie sezonu letniego zadbaj o siebie, aby jesienią nie doświadczyć pożaru w organizmie 🙂