Wstęp
Nie, nikt nigdy mi nie wmówi, że ból jest czymś normalnym. Nie chcę słyszeć od lekarzy, że tak już mam, taki mój urok. Nie chcę słyszeć od nikogo, że przesadzam i niepotrzebnie panikuję. Lub złośliwych uwag, że coś tam z seksem nie tak. A w ogóle to mam urodzić dziecko i wszystko się unormuje.
Bolesna miesiączka to realny problem większości kobiet.
Długo zwlekałam z opisaniem go na blogu. Jest to temat dla mnie traumatyczny – i na pewno wiesz co mam na myśli, jeżeli tak jak ja latami odbijałaś się od gabinetów lekarskich, szukając pomocy. Bolesnym miesiączkom mogłabym poświęcić całą książkę. Bo to temat trudny i obszerny. Dlatego nie dziw się, że trochę tu skrótów myślowych i większość informacji jest przedstawiona w sposób skrótowy, bez głębszego uzasadnienia. Chciałam zawrzeć w jednym wpisie na blogu to, co wiem, co zaobserwowałam u siebie i moich klientek i jakie z tego wyciągnęłam wnioski. Po to, aby podać ci możliwe sposoby działania. Mam nadzieję, że okażą się w Twoim przypadku skuteczne…
Bolesna miesiączka – co to jest?
Bolesna miesiączka (tzw. dysmenorrhea) to nie tylko skurcze odczuwalne w dolnej części brzucha. Zazwyczaj na tym się nie kończy. Do tego w pakiecie często otrzymujemy takie “atrakcje” jak:
- ból dolnej partii pleców
- bóle głowy – tzw. migrena menstruacyjna
- biegunka lub zaparcia
- nudności
- wymioty
- ogólne zmęczenie
- obniżony nastrój
Od siebie mogę dodać jeszcze gwałtowny spadek ciśnienia krwi i intensywne pocenie się.
U niektórych kobiet ból jest tak silny, że totalnie wycina je z życia. Mogą tylko leżeć i czekać aż to minie. Zazwyczaj zaczyna się pierwszego dnia miesiączki, może trwać nawet 2-3 dni.
Myślę, że jeżeli ktoś tego nie doświadczył, nie jest w stanie zrozumieć tego bólu. Nawet kobiety… Niejednokrotnie słyszałam cierpkie uwagi właśnie od kobiet, coś w stylu, że ktoś przesadza. Jakie to przykre…
Do tego dochodzi lęk przed kolejną miesiączką, towarzyszący takiej kobiecie w zasadzie nieustannie.
Pierwotna i wtórna bolesna miesiączka
Bolesna miesiączka może świadczyć o poważnych problemach ze zdrowiem takich jak endometrioza, adenomioza, mięśniaki macicy, zespół policystycznych jajników, lub choroba nowotworowa układu rozrodczego. Może towarzyszyć też wadom anatomicznym, jak np. tyłozgięcie macicy. Jest to tzw. wtórna bolesna miesiączka, ściśle związana z jednym z wymienionych problemów zdrowotnych.
Jednak może być tak, że żaden w tych problemów Cię nie dotyczy, a mimo to masz bolesne miesiączki. Jest to tzw. pierwotna bolesna miesiączka. Nie ma tu wyraźnego powodu, dla którego ból miałby występować. Nie ma żadnej patologii w obrębie układu rozrodczego. Czyli przyczyna nieznana. Jak tu więc leczyć…. Pozostaje czekać do menopauzy 😉
Konwencjonalne leczenie bolesnych miesiączek często sprowadza się do przyjmowania tabletek antykoncepcyjnych. Metoda skuteczna, bo moduluje cyklem i odcina miesiączkę Więc skoro miesiączki nie ma, nie ma również bólu.
Przyczyny bolesnych miesiączek?
Współcześnie za główną przyczynę bolesnych miesiączek uznaje się prostaglandyny.
Prostaglandyny to hormony, które produkowane są przez tkankę dokładnie w miejscu, w którym są potrzebne i będą użyte. Mają więc różne działanie, w zależności od miejsca, w którym zostaną wykorzystane przez organizm. Na przykład hamują i pobudzają skurcze mięśni gładkich między innymi macicy. Stymulują ją do skurczy porodowych oraz do złuszczania endometrium pod koniec cyklu menstruacyjnego.
Jednocześnie prostaglandyny są odpowiedzialne za wywoływanie stanu zapalnego, gdy dojdzie do jakiegokolwiek urazu czy infekcji – to one powodują zaczerwienienie, obrzęk, gorączkę i ból.
Bywa, że z jakiegoś powodu w tkance macicy pojawi się za dużo prostaglandyn. To prowadzi do silniejszych skurczów macicy. I uznawane jest za główną przyczynę bólu menstruacyjnego. Wtedy najlepszym rozwiązaniem jest wziąć coś przeciwzapalnego (zazwyczaj leki przeciwbólowe na bazie ibuprofenu) i zawczasu zablokować działanie prostaglandyn. Zawczasu, czyli zanim zaczniesz odczuwać ból.
Inna przyczyna bolesnych miesiączek, o której mówi się od pewnego czasu to nietolerancja histaminy. Histamina kojarzy ci się zapewne z alergiami. Tak, jest to substancja chemiczna, którą organizm uwalnia w odpowiedzi na jakiś alergen. Pod wpływem histaminy pojawia się zaczerwienienie, wysypka, swędzenie, katar i inne objawy alergii na cokolwiek. Histamina, podobnie jak prostaglandyny, bierze udział w modulowaniu procesów zapalnych oraz skurczach mięśni gładkich, także i w macicy. Okazuje się, że nadmiar histaminy też może być traumatyczny dla organizmu i powodować różnego rodzaju dolegliwości, np. bóle brzucha, biegunki, zaparcia, bóle głowy, mdłości, zaburzenia rytmu serca i ciśnienia krwi oraz bóle menstruacyjne. Tu temat jest prosty – jeżeli jest nietolerancja histaminy, to leki przeciwhistaminowe i dieta antyhistaminowa zapobiegają bolesnym miesiączkom.
Przyczyna może być również stricte hormonalna. Mam tu na myśli przede wszystkim nierównowagę hormonów płciowych – estrogenu i progesterony. Jest to tzw. dominacja estrogenowa. Temat dość zawiły, wielowątkowy. Poświęciłam temu oddzielny wpis Oczywiście, nie możemy odrywać hormonów płciowych od innych hormonów – układ hormonalny to jeden układ, więc oczywiście też mają tu głos również hormony stresu oraz hormony tarczycy, insulina… W takiej sytuacji bolesną miesiączkę zazwyczaj poprzedzają objawy PMS
Przyczyny bolesnych miesiączek według Ajurwedy
Tradycyjne teksty ajurwedyjskie analizujące problemy ginekologiczne, wielokrotnie wspominają o bolesnych miesiączkach. Określa się je nazwą Kashtartava. Jednak bolesne miesiączki nie są opisane jako oddzielny problem ze zdrowiem, lecz tylko jako objaw towarzyszący innym chorobom układu rozrodczego. Wygląda na to, że kiedyś kobiety nie zmagały się z bólem menstruacyjnym bez wyraźnego widocznego ginekologicznie uzasadnionego powodu.
Obecnie jednak sytuacja jest inna.
Dlatego lekarze ajurwedyjscy poświęcają bolesnym miesiączkom sporo uwagi. I najczęściej mówią, że współczesny styl życia – brak ruchu (przeplatany z jego nadmiarem i forsowaniem się), fatalne odżywianie powodują zaburzenia metaboliczne, a tym samym odkładanie się toksyn w organizmie. Jako przyczynę wymieniają też czynniki psychologiczne (Manasika Karanas) oraz środowiskowe powodujące napięcie nerwowe (Viharaja). Zatem temat jest bardzo złożony, i nie ma jednej wyraźnej przyczyny. Zresztą, medycyna zachodnia także już mówi o tzw. zespole bolesnego miesiączkowania. Czyli – że to nie takie proste 😉
Jak możesz sobie pomóc przy bolesnej miesiączce?
No dobrze, ale zapewne czekasz na konkretne wskazówki co robić? Jak możesz sobie pomóc?
Jak już się domyślasz, nie ma prostych rozwiązań. Przy bolesnych miesiączkach mamy bowiem kilka aspektów do zaopiekowania:
- system nerwowy – który zawsze jest do zaopiekowaniu tam, gdzie jest jakikolwiek ból (zaburzenie doszy vata)
- stan zapalny – czyli mówiąc językiem ajurwedyjskim – zaburzenie doszy pitta
- hormony płciowe – na pewno jest tu bezpośrednio jakiś dysbalans, przecież ból występuje w obrębie układu rozrodczego
- metabolizm – jest on zazwyczaj spowolniony (zaburzenie doszy kapha)
- układ limfatyczny – czyli właściwe odprowadzanie toksyn z organizmu, które są wg ajurwedy przyczynkiem do każdego problemu ze zdrowiem, albo jego wyzwalaczem
- aspekty psychosomatyczne
Sporo tego, ale dobra wiadomość jest taka, że te wszystkie aspekty przeplatają się ze sobą. Cokolwiek więc zrobisz w jednym obszarze, będzie miało wpływ na pozostałe.
Styl życia
- nawadniaj się – to wpływa na układ limfatyczny i sprawny metabolizm
- posiłki ciepłe, gotowane, o stałych porach – za to wdzięczny będzie metabolizm i system nerwowy
- ruch, aktywność fizyczna: zalecany jest ruch pobudzający krążenie limfy (spacer w szybszym tempie, rower, pływanie, itp.), a jednocześnie rozciąganie mięśni brzucha (joga czy inne formy strechingu, co oczywiście też pobudza przepływ limfy). Mówię tu o regularnym codziennym ruchu, nie o zrywie 2x w tygodniu 😉
- dieta przeciwzapalna – z grubsza i w skrócie: unikaj alkoholu, kawy, ogranicz słodycze, nabiał jedz mądrze………., jeżeli masz luźne wypróżnienia/zgagi to ostrożnie z produktami fermentowanymi i kiszonkami. Warto jeść natomiast jak najwięcej zielonych warzyw
Suplementacja
- magnez – obowiązkowo jeżeli kilka dni przed miesiączką masz ochotę na słodycze. Więcej o magnezie i jego wpływie na zdrowie kobiety pisałam tu… tu i tu….. Jeżeli zdecydujesz się na suplementację doustną, to zalecany jest glicynian magnezu
- kwasy omega-3 – przeciwzapalne
Zioła
- aloes – dla zdrowia jelit, przeciwzapalnie, działa też tonizująco dla macicy. Sok z aloesu to minimum, preferowany byłby ajurwedyjski preparat kumariasava* (niestety, niedostępny w Polsce)
- ashoka – jedno z ziół, które ajurweda zaleca przy problemach z hormonami płciowymi i miesiączką. Najlepiej w formie preparatu o nazwie ashokarishta*
- granat – przeciwzapalny, ma też fitohormony, które mają wpływ na ogólny balans hormonalny organizmu
- dhashamoola lub dashamoolarishta – dla regeneracji organizmu, przy przewlekłym stresie i skurczach mięśni, działa też przeciwzapalnie, a także regenerująco na system nerwowy
- brahmi – zioło tonizujące system nerwowy
- koper włoski – herbata z nasion w trakcie miesiączki zmniejsza napięcie mięśni gładkich, wpływa też dobrze na układ pokarmowy. Koper włoski zawiera też fitohormony (fitoestrogeny)
Pamiętaj jednak, że korzystanie z ziół, zwłaszcza tych, które oznaczyłam tu gwiazdką, warto skonsultować z praktykiem Ajurwedy. Tym bardziej, że mamy całkiem sporo ziół do wyboru, tu przedstawiłam tylko kilka, moim zdaniem najbezpieczniejszych. I druga rzecz – zioła nie zadziałają tak jak powinny, jeżeli nie będziesz jednocześnie pracować na innych obszarach, o których tu piszę.
Terapie
- masaż ajurwedyjski z odpowiednio dobranymi olejami lub innymi preparatami ziołowymi lub terapia punktów marma oraz zabiegi vasti
- rozluźnianie mięśni brzucha masażem, tu polecam zwłaszcza pracę z osteopatą
Psychosomatyka
Oto niektóre z kluczowych czynników psychosomatycznych, które mogą powodować lub nasilać bolesne miesiączki:
- stres i napięcie emocjonalne: Wysoki poziom stresu zwiększa napięcia w ciele, co przekłada się na odczuwalność i intensywność skurczów macicy,
- lęk i niepokój: Obawy związane z nadchodzącą miesiączką, szczególnie jeśli wcześniejsze doświadczenia były bolesne, mogą wzmagać odczuwanie bólu.
- depresja i obniżony nastrój: zaburzenia nastroju mogą wpływać na postrzeganie i tolerancję bólu. Kobiety z depresją często zgłaszają wyższy poziom bólu.
- problemy z wizerunkiem ciała: niezadowolenie z własnego ciała lub problemy związane z seksualnością mogą nieświadomie wpływać na doświadczanie dyskomfortu podczas menstruacji.
- historia traumy czy nadużyć: kobiety, które doświadczyły traumy, zwłaszcza o charakterze seksualnym, mogą być bardziej narażone na doświadczanie bolesnych miesiączek.
- napięcie psychiczne i obciążenie pracą
- zaburzenia odżywiania: Problemy z odżywianiem, takie jak anoreksja czy bulimia, mogą powodować hormonalną nierównowagę, mającą wpływ na bolesne miesiączki
- słaba jakość snu: Niedobór snu i złe nawyki związane z odpoczynkiem mogą pogorszyć odczuwanie bólu.
- czynniki środowiskowe i społeczne: takie jak napięte relacje w rodzinie czy pracy, mogą wpływać na poziom stresu i związane z nim dolegliwości menstruacyjne.
Ja zawsze z wielkim zainteresowaniem czytam Ewo Twoje wpisy. Od siebie mogę dodać że miesiączki miałam zawsze bardzo bolesne, migreny, wymioty…..po drugiej CC jest jeszcze gorzej bo doszły zrosty. To co zauważyłam to na pewno że moje bóle są większe gdy w środku czuję stres, gdy poświęcam niejako im swoja uwagę, gdy głownie siedzę.
Z ziół które pomagało była kalina, ale jak każe zioło wymaga czasu i regularności. Poza tym “odkryłam” że jeśli pojawi się innym silniejszy ból w innym obszarze, to jakby miednica odpuszczała….nie wiem jak to wytłumaczyć ale jakby organizm skupiał się na nowym “przeciwniku” i zapominała że maja boleć krzyże i brzuch…to skłania mnie do wysnucia wniosku, że u mnie w dużej mierze te bóle są też somatyczne.
Na koniec ciekawostka…raz poszłam morsować oczywiście z bólem miesiączkowym……po tym od czego mnie wówczas odpychało, czyli po kąpieli w lodowatej wodzie…skala bólu znacznie spadła……najwyraźniej organizm nie jest w stanie “skupić” się na wszystkim w tym samym momencie i odpuścił ból w miednicy, bo pojawił się inny wróg-zimno ;-).
Dzięki Olu za ciekawe spostrzeżenia, którymi się tu podzieliłaś. To niezwykle interesujące, jak Twój organizm reaguje… A stres, no cóż, tak…
Od kiedy ćwiczę jogę (otwarcie bioder, uelastycznienie mięśni) ból pierwszego dnia na tyle się zmniejszył, że nie muszę brać tabletki. Wcześniej bez tego ani rusz.
Wspaniale, cieszę się, że znalazłaś na ten ból swój sposób. Ciekawi mnie, skąd biorą się takie napięcia, ściski i blokady w ciele, które powodują ten rodzaj bólu…